Marc-Andre ter Stegen, Gerard Pique, Jordi Alba, Sergio Busquets - ci piłkarze Barcelony zagrali z Bayernem Monachium w półfinale Ligi Mistrzów 2015 roku. Katalończycy mieli wtedy najlepszą drużynę na świecie, z gwiazdorskim atakiem: Leo Messi - Luis Suarez - Neymar. Robert Lewandowski cierpiał na boisku 90 minut. Barca wygrała 3-0 i w rewanżu w Monachium nie oddała przewagi. W finale pokonała Juventus 3-1. Liga Mistrzów. W Barcelonie nie ma już nawet tiki-taki Po pięciu latach czterej wymienieni wyżej piłkarze Barcelony przeżyli gorycz klęski 2-8 w ćwierćfinale Ligi Mistrzów w Lizbonie. Wtedy to Bayern miał najlepszy zespół na świecie. Katalończycy zaczęli zdawać sobie sprawę, że idą na dno. Minęło 13 miesięcy i jest jeszcze gorzej. Barcelona przegrała z Bayernem na Camp Nou "zaledwie" 0-3, ale na oczach swoich kibiców sprawiała wrażenie drużyny, która boi się rywala tak bardzo, że nie ma w niej cienia nadziei na zdziałanie czegokolwiek. Ter Stegen, Pique, Busquets i Alba przeżyli wieczór bezwzględnej weryfikacji. Bawarski walec nie wysilając się przesadnie przejechał po nich i po wszystkich innych graczach Barcy, którzy budzili jakiekolwiek złudzenia. Holenderska kolonia: czyli Memphis Depay, Frankie de Jong i Luuk de Jong nie zdziałali absolutnie nic. Bayern to dla nich za wysoki poziom. Barcelona ponosiła w Lidze Mistrzów nawet wyższe porażki, ale była wierna swojemu stylowi. Grała odważnie, rywale bywali lepsi. Wczoraj zespół Ronalda Koemana schował się za podwójną gardą i struchlały czekał na egzekucję. - Wiem, że trudno to zaakceptować. Ale mamy to co mamy - powiedział holenderski szkoleniowiec. Od jego gola w finale Ligi Mistrzów 1992 roku na Wembley zaczął się wielki wzlot klubu z Katalonii. Po Dream Teamie Johana Cruyffa przyszła era Ronaldinho, a zaraz potem Messiego. Barca zdobyła tytuł najlepszej drużyny Europy pięciokrotnie. I chyba nigdy przez te blisko 30 lat nie grała tak źle jak dziś. Z tiki-taki nie zostało nic. Piłkarze Koemana mogą kandydować do miana najgorszej drużyny w dziejach klubu z Camp Nou. Lewandowski uśmiechał się pod nosem pokonując dwa razy ter Stegena - najlepiej opłacanego bramkarza świata. Bayern wygrał 3-0 lekko, łatwo i przyjemnie. Jakby nie chciał się męczyć przed kolejnymi meczami. Liga Mistrzów. Barcelona - mniej niż zero - Tyle z tego meczu dobrego, że na boisko weszło kilku 18-latków z La Masia - powiedział Pique. 34-letni mistrz świata i Europy wygrał Ligę Mistrzów trzykrotnie (2009, 2011, 2015). Nie przewidywał zapewne takiego upadku. Nawet w dzień meczu z Bayernem katalońska prasa krzyczała tytułami "Niech żyje Champions League". Te rozgrywki od lat dawały motywacyjnego kopa drużynie. Po niemal dwóch latach na trybuny Camp Nou wrócili kibice. W sezon ligowy Barca weszła dwoma zwycięstwami i remisem. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że Bayern jest lepszy, ale nikt nie przypuszczał, że oba zespoły dzieli przepaść. W sezonie 2019-2020 ówcześni szefowie klubu z Katalonii ogłosili, że budżet przekroczy miliard euro i będzie najwyższy w historii sportu. Zaraz potem wybuchła pandemia i sny o potędze legły w gruzach. Żyjąca ponad stan Barcelona tonie dziś w długach. Latem pozbywała się piłkarzy nie ze względu na ich klasę, ale oszczędności. Odszedł Messi, Antoine Griezmann, który w poprzednim sezonie zdobyli dla drużyny prawie połowę goli. "W klubie rządzi ekonomia, nie sport" - pisała katalońska prasa. Po klęsce z Bayernem poczucie beznadziei jest powszechne. Od następnego meczu Barcelona zacznie heroiczną walkę z Benficą Lizbona i Dynamem Kijów o awans z grupy. Będzie o to ekstremalnie ciężko. Bawarczycy i wszystkie inne zespoły z europejskiego topu są dziś poza zasięgiem drużyny z Katalonii. Drużyny, która tak niedawno była kultowa. Prawie każdy piłkarz świata marzył, by grać u boku Messiego. Upada także prestiż La Liga - do niedawna numeru 1 w rankingu UEFA. Wczoraj aż trzy zespoły hiszpańskie (także Sevilla i Villarreal) zaczęły fazę grupową Ligi Mistrzów meczami u siebie. Uciułały w sumie dwa punkty. Taki wynik ociera się o katastrofę. Dziś mogą go poprawić dwie najlepsze drużyny Primera Division Atletico i Real Madryt. Dariusz Wołowski Tu możesz oglądać mecze ME siatkarzy i spotkania Ligi Mistrzów: ZOBACZ.