Interia zaprasza na relację na żywo z meczu Ajax - Juventus. Początek godz. 21 Mogło być lepiej. Do spotkania z młodymi wilkami z Amsterdamu "Bianconeri" mogli przystępować w jeszcze lepszych nastrojach, już jako nowi mistrzowie Włoch. Nowi-starzy, bo przecież od siedmiu sezonów nikt nie potrafi ich zdetronizować. Zadanie wykonali wzorowo, wykazując się godnym pozazdroszczenia realizmem w spotkaniu z Milanem (2-1), choć długimi fragmentami wcale nie byli lepsi. Koronację odroczyło jednak Napoli, zdobywając punkt z Genoą. Taki jest Juventus - pragmatyczny do bólu i pewny siebie. Uderzający w maksymalną precyzją. Zaprogramowany. Jak w 1/8 finału Ligi Mistrzów przeciwko Atletico. Batalia z Ajaksem będzie więc starciem doświadczonej i formowanej przez lata drużyny, którą Cristiano Ronaldo jeszcze wzmocnił oraz młodą gwardią chcącą nawiązać do najlepszych lat w Amsterdamie. Zapowiada się ciekawie. Allegri ma w talii jokera Tym bardziej, że portugalski lider Juve, który praktycznie w pojedynkę odrobił straty w spotkaniu z Atletico, ma wystąpić od pierwszej minuty. Kontuzjowany w meczu reprezentacji, odpoczywał przez dwa tygodnie, aby być gotowym na starcie w Amsterdamie. Wszystko wskazuje na to, że starania lekarzy okazały się skuteczne, bo trener Massimiliano Allegri zapowiedział na przedmeczowej konferencji wystawienie największej gwiazdy Juve w podstawowym składzie. Za Chielliniego na środku obrony pojawi się za to Daniele Rugani, a oprócz Pjanicia i Matuidiego, w środku pola trener zastanawia się jeszcze między Bentancurem i Khedirą. Czy jako joker, który może wejść w trakcie meczu i odblokować sytuację, jak z Milanem, szansę dostanie również niezwykle utalentowany Moise Kean? Faktem jest, że 19-latek przebojem wdziera się do składu "Starej Damy", kiedy tylko dostaje szansę, a pięć goli w jego ostatnich meczach oznacza, że nie ma teraz w czołowych ligach europejskich bardziej skutecznego gracza. Syn iworyjskich rodziców, choć urodzony w Piemoncie w zasadzie zamienia w złoto wszystko, czego się dotknie (pardon - wszystko, co kopnie), więc czemu miałby nie kontynuować tej dobrej passy? Na razie Ronaldo i on zagrali wspólnie raptem 11 minut, ale - co ciekawe - właśnie w Lidze Mistrzów, przeciwko Atletico. Czas na kolejny epizod, nawet jeśli najpewniej od pierwszej minuty wystąpią Bernardeschi i Mandżukić? W każdym razie Allegri zapowiada otwartą grę. - Musimy zagrać odważniej i bardziej ofensywnie niż w Madrycie. Nie możemy sobie pozwolić na to, aby nie strzelić gola, bo rzadko zdarzają się takie rewanże jak przeciwko Atletico - mówił trener "Bianconerich". Ostatnia szansa młodych wilków Juve jest faworytem, ale cały urok ćwierćfinału z Ajaksem polega na tym, że tak naprawdę nie wiadomo, na co stać młodych wilków z Amsterdamu. Tych samych, którzy roznosząc Real w Madrycie (4-1) pokazali całej Europie, że trzeba się z nimi liczyć. Frenkie de Jong, bodaj najbardziej utalentowany z tej całej plejady utalentowanych gwiazd przekonuje, że Juventus jest dzisiaj o poziom wyżej od "Królewskich", znaczy - będzie zdecydowanie trudniej go pokonać, ale prawdziwa stawka ćwierćfinału dla Ajaksu tkwi gdzie indziej. Każdy z tych chłopaków doskonale wie, że to ostatnia szansa na osiągnięcie wspólnie czegoś wielkiego. Największe kluby starają się o Matthijsa de Ligta, Donny'ego van de Beeka, Kaspera Dolberga, Davida Neresa (żaden z nich nie ma więcej niż 22 lata), a także Andre Onanę (23) czy nawet Hakima Ziyecha (26). Na razie tylko de Jong podpisał kontrakt z Barceloną (75 milionów euro, które mogą dojść do 86 mln z wszystkimi bonusami), ale jest więcej niż prawdopodobne, że obecnego Ajaksu w przyszłym sezonie już nie będzie. Jeśli, mimo poważnych podchodów, działacze przekonali większość z tych zawodników do pozostania jeszcze w klubie, to wykorzystali przy tym różne argumenty - finansowe, a jakże, ale również sportowe. Teraz jest właśnie szansa na sukces. Z tym złotym pokoleniem. Porównania z połową lat 90. nasuwają się same. - Sam jestem ciekawy, jak sobie z tym poradzimy - mówi de Jong. Stare porachunki Starsi kibice pewnie przypomną sobie lata wielkich triumfów obydwu drużyn, a tak się złożyło, że gdy Ajax wygrywał Puchar Europy w 1973 roku, to kosztem Juve, zaś gdy turyńczycy zdobywali Ligę Mistrzów w 1996 roku, w finale byli lepsi od niezwykle utalentowanego pokolenia wychowanego w Amsterdamie. Podobnie zresztą jak rok później, tyle że w półfinale Champions. Do wyrównania są więc dawne rachunki. I bardziej Juventus powinien na to uważać. Remigiusz Półtorak Zobacz wyniki Ligi Mistrzów