- Wbrew pozorom graliśmy dobre spotkanie. Dwie bramki w końcówce stawiają nas w bardzo trudnej pozycji - powiedział po meczu w rozmowie z TVP Lewandowski. - Grając na Camp Nou, mając posiadanie piłki większe niż Barcelona, nie jest łatwo coś tu osiągnąć - podkreślił napastnik Bayernu. "Lewy" zwrócił uwagę, że jego zespół zawsze chce mieć piłkę przy nodze, "a Barcelona tak naprawdę strzeliła gole z kontrataków". - To jest piłka, czasami można grać, atakować, próbować strzelić bramkę i... Po prostu zostaliśmy wypunktowani w końcówce - ocenił kapitan reprezentacji Polski. Polak tworzył ofensywną dwójkę z Thomasem Muellerem. - Często zabrakło ostatniego podania, a to za lekko, a to za mocno - przyznał "Lewy". - Wiadomo, że mamy problemy kadrowe i jest ciężej o wybór zawodników - dodał. Lewandowski ze względu na kontuzję twarzy musiał grać w specjalnej masce i będzie musiał ją zakładać w najbliższych tygodniach. - Wiadomo, że to nie jest optymalne granie - nie ukrywał po meczu. - Ale o tym nie myślałem, to nie był wielki problem, można się przyzwyczaić. Nogi grają, a nie głowa - powiedział. - Przygotowałem się na to, że dam radę i nie bałem się grać, także głową - zapewnił. - Na pewno się nie poddamy, dopóki piłka w grze będziemy walczyli - powiedział Lewandowski przed wtorkowym rewanżem w Monachium. Wracając do kontuzji Lewandowski powiedział: - Decyzja, czy zagram tak naprawdę bardziej należała do mnie niż do trenera. Najważniejsze było jak ja się czułem. Dzisiejszy mecz pokazał, że poradziłem sobie, szczególnie psychicznie. "Lewy" pytany był, czy wie, ilu kadrowiczów zagra w maskach przeciwko Gruzji 13 czerwca. - Wiem - odpowiedział z uśmiechem. - Niektórzy przyjeżdżają nawet do Monachium, żeby je zrobić - dodał. Na urazy twarzy narzekają też Grzegorz Krychowiak i Michał Żyro.