Z wielką uwagą środowemu spotkaniu przyglądali się zwłaszcza Robert Lewandowski oraz Wojciech Szczęsny. Ich FC Barcelona awansowała do ćwierćfinału kilkadziesiąt godzin temu i to właśnie najbliższego rywala "Dumy Katalonii" wyłoniła dzisiejsza potyczka w Lille. W nieco lepszej sytuacji po pierwszym meczu u naszych zachodnich sąsiadów znajdowali się Francuzi, którzy z gorącego terenu wywieźli remis. Co prawda na przerwę schodzili przy wyniku 0:1, ale na wysokości zadania stanął Hakon Arnar Haraldsson. 12 marca LOSC korzystał z "dodatkowego zawodnika" w postaci fanatycznych kibiców. Ci wypełnili obiekt do ostatniego miejsca z nadzieją, że będą świadkami historycznej przepustki do 1/4 Champions League. Borussia dodatkowo wciąż mierzyła się z kryzysem sportowym. W ostatniej kolejce Bundesligi niespodziewanie przegrała z Augsburgiem. "Byłem bardzo jasny i bezpośredni. Myślę, że było to konieczne po meczu z Augsburgiem, ponieważ cztery dni później, czyli jutro, mamy ważny mecz w Lidze Mistrzów. I ważne jest, aby wyostrzyć zmysły i skupić się na sporcie" - mówił na konferencji prasowej szkoleniowiec BVB, Niko Kovac. W Hiszpanii pomijają Roberta Lewandowskiego. Koledzy przyćmili Polaka Lille już powoli zaczynało świętować. Po przerwie obudziła się Borussia Ze wspomnianego skupienia wyszły nici. Gospodarze potrzebowali zaledwie pięciu minut, by otworzyć wynik spotkania. Kuriozalny błąd popełnił Gregor Kobel. Szwajcar kompletnie zlekceważył niezbyt mocny strzał Jonathana Davida i piłka wpadła do siatki. Borussia błyskawicznie zabrała się za odrabianie strat. Ataki piłkarzy w żółtych koszulkach nie przynosiły jednak oczekiwanych rezultatów. Do gości szczęście uśmiechnęło się dopiero w drugiej połowie. Faulowany w "szesnastce" LOSC Lille był Serhou Guirassy. Do futbolówki podszedł Emre Can, który zachował zimną krew i sprawił, że emocje w dwumeczu zaczęły się na nowo. Skutecznie wyegzekwowany karny zadziałał motywująco na graczy Borussii. Dostali oni dodatkowego wiatru w żagle, co zaowocowało kolejnym trafieniem, tym razem autorstwa Maksimiliana Beiera. Nici ze starcia ze Szczęsnym, to już oficjalnie. Gwiazda surowo ukarana Miejscowi nie zdołali odpowiedzieć i to Borussia powalczy z FC Barcelona o półfinał Ligi Mistrzów. Zdecydowanym faworytem jest "Duma Katalonii" mająca kryzys już dawno za sobą.