W starciu grupy C Ligi Mistrzów Inter mierzył się we wtorkowy wieczór z FC Barceloną. Obie ekipy przystępowały do tego spotkania z pewnymi problemami kadrowymi. Xavi postawił na kilka zmian w pierwszym składzie, w stosunku do ostatniego ligowego meczu "Blaugrany". Robert Lewandowski jednak nie musiał się martwić o miejsce w pierwszej jedenastce. Inter - Barcelona. Lewandowski mocno pilnowany przez rywali Już po kilku minutach spotkania z prawie 30 metrów groźnie uderzał Hakan Calhanoglu, ale na posterunku był Ter Stegen. Z kolei próby uderzeń Barcelony były początkowo blokowane. Podobny los spotkał próbę strzału z dystansu Federico Dimarco. Barcelona stanęła przed ciekawą szansą w 23. minucie, ale po podaniu Ousmane Dembele strzał Raphinhi został przyblokowany. Jednak tuż przed tą sytuacją doszło do zamieszania w polu karnym Barcelony, kiedy to gracze Interu reklamowali zagranie ręką. Sędzia postanowił po fakcie sprawdzić to na powtórce, ale VAR pokazał, że wcześniej był jeszcze off-side. Chwilę później piłka załopotała w siatce Barcelony, ale sędzia znów wskazał, że Joaquin Correa znalazł się na spalonym. Czytaj także: Liverpool porządkuje swoje sprawy. Zaczął od Ligi Mistrzów Gracze Interu umiejętnie podwajali krycie Lewandowskiego i odcinali go od możliwości skutecznego zagrania. Zawodnicy Barcy starali się szukać podaniami swojego najlepszego snajpera, ale Polak nie miał łatwego życia z defensywą Interu. Inna sprawa, że np. Dembele często grał zbyt indywidualnie, nie wykorzystywał szansy na podanie w pole karne do partnerów w tempo. Gdy wydawało się, że Barca utrzyma do przerwy przynajmniej czyste konto, do akcji wkroczył ponownie Calhanoglu. Wykorzystał wycofaną przed pole karne piłkę od Dimarco i huknął w róg bramki Ter Stegena. Po zmianie stron obie ekipy miały pewne kłopoty z wypracowaniem sobie klarownych sytuacji. W końcu Barcelona miała swoją okazję po uderzeniu Dembele w kierunku krótkiego rogu, ale Onana obronił jego strzał. Inter - Barcelona. Gol ekipy Lewandowskiego anulowany W pewnym momencie Xavi postanowił zareagować na niemoc ofensywną swojej ekipy i wpuścił na plac gry m.in. Ansu Fatiego za Raphinhę. Ten ostatni rzeczywiście zanotował dość blady występ. Wydawało się, że Barcelona będzie miała powody do radości. Dembele zagrał na drugą stronę pola karnego, minął się z piłką wychodzący z bramki Onana, a nabiegający Pedri wbił futbolówkę do siatki. Jednak euforia ekipy Lewandowskiego nie trwała długo. Szybko okazało się, że gol został anulowany z powodu zagrania ręką Ansu Fatiego. W 85. minucie, po rzucie rożnym, blisko skierowania piłki do siatki mógł być Sergi Roberto, ale w ostatniej chwili został uprzedzony. W końcówce Barca liczyła na podyktowanie rzutu karnego po potencjalnym zagraniu ręką przez Dumfriesa, ale ostatecznie sędzia uznał, że gościom "jedenastka" się nie należała. Później bliski dojścia do wrzutki w polu karnym był jeszcze Lewandowski, ale ostatecznie został uprzedzony. Tym samym Barcelona przegrała już drugie spotkanie w tej edycji Ligi Mistrzów. Xavi nie uniknie teraz dyskusji o tym, czy jego drużyna nie jest aby obecnie jedynie mocarzem ligowego podwórka. Inter Mediolan - FC Barcelona 1-0 (1-0) 1-0 Calhanoglu 45+2.