Bayer Leverkusen zachwycił w poprzednim sezonie piłkarską Europę. Ekipa Xabiego Alonso przerwała panowanie Bayernu Monachium i sięgnęła po mistrzostwo Niemiec. Wrażenie robił jednak nie sam wynik, a styl, w jakim został on osiągnięty. "Aptekarze" grali bowiem widowiskowo, ofensywnie, a przede wszystkim - z niezwykłą determinacją. Ileż to razy ekscytowaliśmy się przecież nieziemskimi końcówkami meczów z udziałem Bayeru, w których drużyna z Leverkusen odwracała losy kolejnych spotkań. Świeżo upieczeni mistrzowie z automatu awansowali rzecz jasna do Ligi Mistrzów. W pierwszej kolejce fazy ligowej czekało ich teoretycznie jedno z łatwiejszych wyzwań tej jesieni - mierzyli się na wyjeździe z Feyenoordem. W następnych kolejkach podopieczni Alonso zagrają między innymi z AC Milan, Liverpoolem czy Interem Mediolan. Liga Mistrzów. Bayer Leverkusen czarował w Holandii Jeśli fani futbolu zastanawiali się, czy Bayer będzie umiał udźwignąć rolę faworyta w europejskich rozgrywkach, piłkarze tej drużyny szybko postanowili dać im odpowiedź. Już w piątej minucie wyszli bowiem na prowadzenie za sprawą Floriana Wirtza. FC Barcelona przekazała fatalny komunikat. Flick traci wsparcie, złe wieści dla Lewandowskiego W kolejnych minutach goście przejęli inicjatywę i wyraźnie szukali kolejnego trafienia. Choć od czasu do czasu gospodarze potrafili się odgryzać, w 30. minucie było już 2:0. Nieco przypadkową, ale bardzo skuteczną akcję przeprowadzili Victor Boniface, Jeremie Frimpong i Alejandro Grimaldo. Wszystko skończył ten ostatni, zdobywając swoją drugą bramkę w tym sezonie. Mistrzowie Niemiec mieli już rywali na widelcu. I w swoim stylu nie zamierzali tej sytuacji zmarnować. Kiedy tylko dostawali nieco przestrzeni, bezlitośnie z niej korzystali, sunąc w kierunku pola karnego Timona Wellenreuthera. W 36. minucie widowiskową akcję wykończył Wirtz. Tuż przed końcem pierwszej połowy golkiper Feyenoordu popełnił natomiast fatalny błąd podczas interwencji i zaliczył samobója. Do przerwy zatem 4:0. Feyenoord - Bayer. Pogrom w Rotterdamie W drugiej połowie gospodarze wyglądali znacznie lepiej. Teraz to oni prowadzili grę i zagrażali przyjezdnym. To mogło podobać się miejscowym kibicom, ale był jeden problem - wciąż nie przekładało się to na bramki. Najbliżej szczęścia był w 73. minucie Ayase Ueda. Japończyk umieścił piłkę w siatce, ale po analizie VAR okazało się, że gol nie może zostać uznany. Sędziowie wykryli bowiem pozycję spaloną. Wynik pozostał więc bez zmian. Polak zachwycił w Lidze Mistrzów. Boniek jednoznacznie o jego roli w kadrze Bayer, mając bezpieczną przewagę i coraz mniej czasu do końcowego gwizdka, postanowił oszczędzać siły i koncentrować się na defensywie. Zespół ustawił się nieco niżej i starał się rozbijać ataki przeciwnika. Alonso dawał natomiast pograć swoim rezerwowym. Ostatecznie nic się już w tym meczu nie zmieniło. Ekipa z Leverkusen wygrała 4:0 i w świetnym stylu rozpoczęła zmagania w Lidze Mistrzów w sezonie 2024/2025. Jakub Żelepień, Interia