Bardzo dobrze rozpoczął się nowy sezon dla Legii Warszawa. Mistrz Polski w pierwszym meczu eliminacji do Ligi Mistrzów wygrał na wyjeździe z mistrzem Norwegii Bodo/Glimt 3-2. Do przerwy "Wojskowi" prowadzili 2-1, po golach Luguinhasa i nowego nabytku Legii, Mahira Emreliego. Reprezentant Azerbejdżanu, występujący ostatnio w Karabachu Agdam, po przerwie dołożył jeszcze jedno trafienie będąc jednym z najlepszych piłkarzy meczu. Komentujemy każdy mecz Euro na żywo - Posłuchaj naszych relacji! Strefa Euro - zaprasza Paulina Czarnota-Bojarska i goście - Oglądaj! Legia, która niedawno zakończyła obóz przygotowawczy do sezonu, stosunkowo dobrze zaprezentowała się na tle rywala, który w swojej lidze jest w pełni rozgrywek i co ważne, w odróżnieniu od wcześniejszych lat, gdy swoje pierwsze spotkania w europejskich pucharach rozgrywała także w lipcu, zagrała skutecznie notując przy tym korzystny wynik. - Bardzo dobrze zaprezentował się Emreli, widać, że może być sporym wzmocnieniem Legii. Dobrze porusza się po boisku, szybko wkomponował się w zespół, mimo, że dopiero wchodzi do drużyny. Piłkarsko też się broni. Dobrze zagrał też młody Kacper Skibicki, jasną postacią był również Luguinhas. Legia zaprezentowała się na pewno dobrze pod względem fizycznym, dobrze wytrzymała spotkanie kondycyjnie. Teraz każdy mikrocykl i każdy kolejny tydzień będzie pracował na korzyść zespołu z Łazienkowskiej. Piłkarze Legii powinni złapać jeszcze więcej świeżości i powinni wejść na jeszcze wyższy pułap motoryki. Do tego dojdzie lepsze zgranie oraz zrozumienie między piłkarzami. Nowi zawodnicy dopiero wkomponowują się w drużynę, a jak wiemy, nie wszyscy mogli też zagrać. Gdybym miał się doszukać jakichś minusów, to Legia miała trochę problemów w kryciu indywidualnym oraz z zablokowaniem dośrodkowań rywali - mówi nam Tomasz Sokołowski. W Norwegii Legia zagrała bez wypoczywających po Euro Thomasa Pekharta i Josipa Juranovicia, którzy powinni już wystąpić w rewanżowym spotkaniu. W Bodo, w pierwszej jedenastce Legii z nowych nabytków zaprezentował się tylko Mahir Emreli. W drugiej połowie na boisku pojawił się jeszcze szwedzki obrońca Mattias Johansson. Pozostałych trzech nowych piłkarzy, Josue, Joel Abu Hanna i Maik Nawrocki oglądało mecz z ławki rezerwowych. W stolicy pozostał obrońca Lindsay Rose. Mimo trzech zdobytych bramek na wyjeździe Legia nie może być jednak pewna awansu do drugiej rundy. Od tego sezonu w europejskich pucharach nie będzie już obowiązywać zasada podwójnej wartości zdobytej bramki na wyjeździe. To oznacza, że przy wyniku jaki padł w Bodo Legia musi się mieć na baczności w rewanżu. Wygrana Norwegów w Warszawie 1-0 lub 2-1 spowoduje, że o awansie do kolejnej rundy zadecyduje dogrywka dwa razy po piętnaście minut. Jeśli nie przyniosłaby rozstrzygnięcia potrzebne będą rzuty karne. W dogrywce nie będzie obowiązywać zasada, że przy jednym strzelonym golu przez gości gospodarze muszą strzelić dwa, aby awansować do kolejnej rundy. - Każdy wynik remisowy da Legii awans, więc należy być dobrej myśli. Jak na pierwsze spotkanie w sezonie to taki wynik należy brać z zadowoleniem, choć w rewanżu oczywiście należy szanować przeciwnika, bo Bodo też miało swoje okazje, żeby zdobyć więcej bramek. W rewanżu Legia zagra jednak przy własnej publiczności, na naturalnej murawie i powinna się zaprezentować lepiej pod względem szybkościowym. To będą atuty Legii, która moim zdaniem zagra jeszcze dokładniej. Dopóki jednak nie wypunktuje rywala musi być czujna - dodał był zawodnik Legii, trener Drukarza Warszawa. Rewanż rozegrany zostanie 14 lipca w Warszawie o 20.30. Jeśli Legia awansuje do drugiej rundy, zmierzy się ze zwycięzcą rywalizacji pomiędzy estońską Florą Tallin a maltańskim Hiberniansem. W pierwszym meczu zespół z Estonii wygrał na swoim stadionie 2-0.Zbigniew Czyż