Jakie wnioski można wysnuć z meczu rozgrywanego na początku przygotowań i z zespołem, który co prawda jest mistrzem swojego kraju, ale do Polski przyjechał bez kilku podstawowych piłkarzy? Na pewno Legia Wdowczyka jest lepsza od Legii Jacka Zielińskiego, który wcześniej prowadził stołeczny klub. Legia w zeszłym sezonie także grała sparingi na Łazienkowskiej z zagranicznymi klubami (Bayerem Leverkusen i Bayernem Monachium) i choć jedno z tych spotkań wygrali, to było widać, że piłkarze czują czasami przesadny respekt wobec bardziej znanego rywala. Tym razem było trochę inaczej, choć nie należy zapominać, że legioniści wygrali szczęśliwie, a dużą zasługę w zwycięstwie mieli bramkarze - broniący w pierwszej połowie Jan Mucha i Łukasz Fabiański. Wróży to lepszą postawę w europejskich pucharach niż to było przed rokiem, gdy warszawianie pożegnali się z nimi w II rundzie eliminacji Pucharu UEFA, przegrywając z FC Zurich. Działacze Legii wiedzą, że aby awansować do wymarzonej Ligi Mistrzów, to trzeba było się wzmocnić. We wtorek z nowych zawodników na mnie najlepsze wrażenie wywarł Miroslav Radović, który debiutował w stołecznym klubie. 22-letni Serb zagrał tylko w pierwszej połowie, ale pokazał, że nie boi się indywidualnych rozwiązań, potrafi także rozegrać piłkę z kolegami. Nie wszystko mu wychodziło, wykazał jednak potencjał, który powinien zaprocentować w walce o Champions League, gdzie Legia może trafić na drużynę z europejskiej czołówki, a tam przyda się zawodnik potrafiący grać jeden na jeden. Nie wszyscy doszli jednak do takiego samego wniosku. Piotr Wesołowski, dziennikarz "Przeglądu Sportowego" napisał m.in. "nic dobrego o jego (Radovicia) grze nie można powiedzieć. Może było to spowodowane upałem, ale Serb wyglądał jakby miał powtórzyć wyczyn Davida Beckhama z meczu z Ekwadorem, czyli... zwymiotować na boisku". Chyba oglądaliśmy inny mecz albo słońce za mocno świeciło na trybunę prasową... Inni nowi piłkarze Legii - Brazylijczycy obrońca Hugo Alcantara i napastnik Elton Brandao - na razie nie zachwycają, ale trzeba dać im trochę czasu pamiętając, że Kalu Uche, Mauro Cantoro czy nawet Dickson Choto, a więc jedni z najlepszych zagranicznych piłkarzy grających w polskiej lidze, także od razu jej nie podbili. W kwestii wzmocnień - Legii przydałby się rozgrywający. Warszawianie mają co prawda Marcina Burkhardta i Aleksandara Vukovicia, ale we wtorek byli oni najsłabszymi piłkarzami na boisku. Oczywiście, był to tylko sparing, ale patrząc na karierę "Burego" można zauważyć, że jeśli w klubie poczuje się pewniej, zaczyna gorzej grać. Tak przecież było w Amice Wronki. Z kolei Vuković prochu już raczej nie wymyśli. Reasumując Legia może awansować do fazy grupowej Ligi Mistrzów, ale i tak chyba nieodzowne będzie szczęście w losowaniu, bo inaczej, co pokazały mistrzostwa świata, polska piłka, nawet wzmocniona kilkoma zagranicznymi zawodnikami, zbytnio się nie liczy. Paweł Pieprzyca