Mecz Legii z Borussią rozpocznie się w środę o godz. 20.45. Transmisja telewizyjna w TVP1. Zapraszamy na relację na żywo z meczu Legia Warszawa - Borussia Dortmund! Relację można również śledzić na urządzeniach mobilnych W sezonie 1990/91, ówczesny reprezentant Polski, strzelił 20 bramek dla Hamburger SV. Wyprzedził go wtedy tylko Roland Wohlfart z Bayernu Monachium, który zdobył o gola więcej. Za polskim napastnikiem w zestawieniu najskuteczniejszych strzelców znaleźli się wtedy tacy gracze, jak Andreas Moeller, Thomas Allofs czy Wynton Rufer. Przez lata Furtok był najskuteczniejszym polskim napastnikiem w Bundeslidze. Jego osiągnięcia przebił dopiero Robert Lewandowski. Byłego świetnego napastnika GKS Katowice, Hamburger SV czy Eintrachtu Frankfurt pytamy, jak mistrz Polski powinien zagrać w starciu z BVB. - Na pewno nie bać się rywala! Przede wszystkim trzeba wyjść na boisko dobrze przygotowanym taktycznie, dobrze się poustawiać. Nie można dopuścić do tego, żeby dać się stłamsić. Potrafią przecież grać w piłkę. Mam nadzieję, że wszystko im wystrzeli - podkreśla Furtok. Mistrzowie Polski fatalnie rozpoczęli rozgrywki Lotto Ekstraklasy. Po 8 kolejkach mają na swoim koncie ledwie 9 punktów i zajmują 13. miejsce w tabeli. W sobotę przegrali z Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1-2. - Ciężko grać z takim przeciwnikiem, który w jedenastu ustawi się przed swoją bramką. Strzelili dwie bramki i bronili się. Nie powinno się to stać, ale przegrali. Sam też miałem takie mecze, gdy rywal tak grał w defensywie, że ciężko coś było zrobić, choć bardzo się chciało. Z drugiej strony Borussia też przegrała w Lipsku swoje ostatnie ligowe spotkanie. Może zlekceważy Legię w środę? Na to liczę - mówi były świetny snajper, ale zaraz też dodaje. - W Dortmundzie mieli i mają fajną drużynę i wiadomo, że grać potrafią. Co piłkarz, to znane nazwisko, jak Aubameyang, Goetze... Zespół jest bardzo wyrównany w każdej formacji. Można jednak z nimi wygrać, co pokazała ostatnia kolejka Bundesligi. Ja mam nadzieję, że zobaczymy dobry mecz, z dobrą oprawą i że nic złego na trybunach się nie wydarzy - zaznacza Jan Furtok. Michał Zichlarz