"Pochwały Alexa Fergusona są dla mnie bardzo miłe, ale wiem, że takiej postawy się ode mnie wymaga na co dzień" - powiedział Kuszczak w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". "Mam świadomość, w jakiej znalazłem się drużynie. Nie jest łatwo tak nagle wstać z ławki rezerwowych i zagrać na poziomie oczekiwanym przez trenera i kibiców najlepszego klubu w Anglii. W Manchesterze nie ma różnicy, czy gra się z Birmingham, Liverpoolem, Wigan czy Romą - gdy na stadionie jest 70 tysięcy widzów, trzeba dać z siebie wszystko. Jestem na to przygotowany" - dodał reprezentant Polski, który zastąpił kontuzjowanego Edwina van der Sara. Czy dobrym występem przeciwko Romie Kuszczak zbliżył się do podstawowego składu "Czerwonych Diabłów"? Trudno powiedzieć. Kuszczak jest przekonany, że wcześniej czy później to on będzie numerem jeden w ManU. "O tym, że tak będzie, już wiem i mecz z Romą nie mógł wiele zmienić. Trener mówił nieraz, że wie, jak wartościowego bramkarza ma na ławce rezerwowych. Potwierdziłem jego słowa grą w poprzednim sezonie. Znowu nie będę skromny - nie przypadkiem znalazłem się w tym klubie. Muszę spokojnie czekać. Van der Sar jest jednym z najlepszych bramkarzy świata i nie jest łatwo z nim konkurować. Ja naprawdę świetnie prezentuję się na treningach, kiedy dostaję szansę gry, nie zawodzę, a mimo to rozumiem, że to Edwin jest na razie podstawowym bramkarzem. Tak będzie, gdy wyleczy kontuzję, podobno ma wrócić na mecz z Aston Villą 20 października" - wyznał polski bramkarz. Kuszczak znalazł się w szerokiej kadrze Leo Beenhakkera na mecze eliminacji Euro 2008 z Kazachstanem (13 października - Warszawa) i towarzyskie spotkanie z Węgrami (17 października - Łódź). Golkiper "Czerwonych Diabłów" zdaje sobie jednak sprawę, że to Artur Boruc jest podstawowym bramkarzem reprezentacji. "Jestem realistą i oceniam sprawiedliwie. Nie zabiorę Arturowi prawa do bycia dumnym z ostatnich występów w meczach eliminacyjnych z Portugalią i Finlandią. Chcę być fair. Ile to ja się głupot już naczytałem, że jestem konfliktowy, że sieję ferment w drużynie, że nie lubię się z kolegami, z Leo Beenhakkerem... Ale chwaląc Artura wcale nie miałem na myśli tego, że całe życie chcę być numerem dwa w reprezentacji. Mogę bronić choćby od zaraz i mam nadzieję, że już na zgrupowaniu przed spotkaniem z Kazachstanem trener będzie miał ból głowy, na którego z nas postawić. A jak stanę się podstawowym bramkarzem mistrza Anglii, Łukasz Fabiański wywalczy miejsce w Arsenalu Londyn, Jurek Dudek w Realu Madryt, a Boruc dalej będzie w Celticu, to dopiero będzie ciekawie" - podkreślił Kuszczak.