Liga Mistrzów: Wyniki, mecze, statystyki - Kliknij tutaj!Mistrzowie Niemiec z Robertem Lewandowskim w składzie marzyli o tym, by zagrać w tym sezonie w finale Ligi Mistrzów, który odbędzie się w Berlinie. Na drodze stanęła im jednak rozpędzona Barcelona, która w dwumeczu była nie do przejścia i zaaplikowała rywalom pięć goli, tracąc trzy. W walce o Puchar Mistrzów Katalończycy zmierzą się ze zwycięzcą dwumeczu pomiędzy Realem Madryt a Juventusem Turyn (w pierwszym spotkaniu 2-1 wygrali Włosi). O analizę sytuacji na ostatniej prostej Ligi Mistrzów poprosiliśmy byłego reprezentanta Polski, niegdyś gwiazdę Bayeru Leverkusen - Jacka Krzynówka. Interia: Bayern po raz drugi z rzędu odpadł w półfinale Ligi Mistrzów. Czego tym razem zabrakło Niemcom, by awansować do wielkiego finału? Jacek Krzynówek: - Na etapie półfinałów Ligi Mistrzów poziom jest wyrównany, a rolę grają najmniejsze detale. Piłkarze Bayernu popełnili wiele indywidualnych błędów, na które na tym poziomie nie można sobie pozwolić. Zwłaszcza pomyłki, jakie przytrafiły im się na Camp Nou, drogo kosztowały mistrzów Niemiec. Czy któryś z zawodników zawinił wtedy szczególnie? - Media po pierwszym meczu uczepiły się Jerome’a Boatenga, ale nie do końca zgadzam się z krytyką, jaka na niego spadła. Błędy obrońców są oczywiście najbardziej widoczne, ale pamiętajmy, że broni i atakuje cały zespół. Gra środkowych obrońców Bayernu była daleka od ideału, ale odniosłem wrażenie, że Bawarczycy jako zespół w dwumeczu z Barceloną odczuwali już zmęczenie sezonem i stąd brały się ich błędy. Jak pan ocenia wtorkowy występ Roberta Lewandowskiego? - Robert zagrał dobrze, zresztą nigdy nie schodzi poniżej pewnego poziomu. To jeden z najlepszych napastników świata i cieszę się, że już w pierwszym sezonie w Bayernie to potwierdza. Czapki z głów przed nim za to, że jego aklimatyzacja przebiegła szybko, bo przecież wszyscy widzimy, że oparty na wymianie krótkich podań styl gry Bayernu różni się od tego prezentowanego przez Borussię Dortmund. No właśnie, czy przypadkiem dwumecz z Barceloną nie pokazał, że tiki-taka w wydaniu Bayernu Guardioli to tylko słabsza kopia oryginału serwowanego przez Messiego i spółkę? - W Bayernie każdy zawodnik potrafi grać na wysokim poziomie. Nie ma podziału na ludzi od biegania i od grania. Setki podań, jakie wymienia Bayern, może wyglądają nieco toporniej niż te wymieniane przez Barcę, ale to nie jest tak, że taktyka Guardioli nie przynosi efektów. Przecież Bayern wygrał mistrzostwo Niemiec w cuglach. Ale dla tego klubu to nie jest wielkie wyzwanie. Weryfikacją jest dla Bawarczyków Liga Mistrzów, a tu drugi raz z rzędu zatrzymali się na półfinale. A może piłkarze Pepa Guardioli są już po prostu syci i trochę zabrakło im głodu zwycięstwa? - Rzeczywiście, w kadrze Bayernu są mistrzowie świata i Europy, piłkarze, którzy wznosili już Puchar Mistrzów. Być może nieco trudniej było im wykrzesać z siebie taką determinację jak w poprzednich latach. Poza tym sądzę, że w kluczowej fazie sezonu ławka rezerwowych w Bayernie okazała się trochę za krótka. Czy Franck Ribery i Arjen Robben zmieniliby obraz tego dwumeczu? - Oczywiście! Patrząc przez pryzmat tego, jakie występy potrafili notować w Bayernie Robben i Ribery, trzeba powiedzieć, że Bayernowi w półfinale z Barcą zabrakło zębów trzonowych. Szkoda, że nie mogli zagrać. Sądzę, że ich kontuzje uczyniły pokonanie Barcelony prawie niemożliwym. Ale takie jest życie piłkarza - raz jesteś na topie i walczysz o tytuły, a za chwilę przychodzi kontuzja i oglądasz kolegów z trybun. Jakie są pana prognozy na rewanż między Realem Madryt a Juventusem Turyn? - To będzie bardzo trudny mecz dla Realu, chociaż sądzę, że "Królewscy" awansują do finału. Juventus już w ćwierćfinale z Monaco pokazał, że kiedy zależy mu na bezbramkowym remisie, to potrafi go utrzymać. Monaco to jednak znacznie mniejszy kaliber niż Real i tym razem Włochów czeka bardzo trudne zadanie. Zapowiada się ciekawe widowisko i mam nadzieję, że gwiazdy wieczoru w środę nas nie zawiodą. Kto jest faworytem do wygrania Ligi Mistrzów według Jacka Krzynówka? - Bayern odpadł we wtorek, w środę ciężka próba przed Juventusem, który z półfinałowej czwórki jest chyba najsłabszy. Dlatego sądzę, że w finale Barcelona zmierzy się z Realem, a w pojedynkach tych drużyn każdy scenariusz jest możliwy. Liczę na wielki mecz, ale nie potrafię wytypować, który z hiszpańskich gigantów zwycięży. Rozmawiał: Bartosz Barnaś Real Madryt - Juventus Turyn. Tutaj będziemy prowadzić relację LIVE!