Finaliści poprzedniej edycji Ligi Mistrzów zaprezentowali się wczoraj na Stadio Diego Armando Maradona fatalnie. Byli wolni, ciągle spóźnieni i nie nadążający za zawodnikami Napoli, którzy skrzętnie korzystali z ich nieporadności. Gospodarze jeszcze przed przerwą wrzucili rywalom trzy gole, czwartego dokładając tuż po przerwie. Wynik mógł być jeszcze wyższy, gdyby z rzutu karnego nie pomylił się <a class="db-object" title="Victor Osimhen" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-victor-osimhen,sppi,1730" data-id="1730" data-type="p">Victor Osimhen</a>. <a class="db-object" title="Piotr Zieliński" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-piotr-zielinski,sppi,1197" data-id="1197" data-type="p">Piotr Zieliński</a> został zawodnikiem meczu, dzięki swoim dwóm trafieniom i asyście. <a href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/liga-mistrzow/news-jurgen-klopp-chwali-reprezentanta-polski-to-znakomity-pilkar,nId,6270388" target="_blank">Co ciekawe, przed meczem to właśnie jego Klopp wymieniał jako zawodnika, na którym Napoli może budować drużynę.</a> Świetnie w zespole <a class="db-object" title="Luciano Spalletti" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-luciano-spalletti,sppi,733" data-id="733" data-type="p">Luciano Spalettiego</a> pokazał się również <a class="db-object" title="Chwicza Kwaracchelia" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-chwicza-kwaracchelia,sppi,23132" data-id="23132" data-type="p">Chwicza Kwaracchelia</a>, który trafił do Neapolu latem i już zdążył rozkochać w sobie kibiców. Wczoraj sprawił naprawdę ciężki wieczór <a class="db-object" title="Joe Gomez" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-joe-gomez,sppi,2695" data-id="2695" data-type="p">Joe Gomezowi</a>, raz po raz zapraszając go na karuzelę. Był bliski gola, kiedy jego strzał został wybity z linii, a to, co zrobił przy bramce na 3-0, kiedy asystował Giovanniemu Simeone, moża było oglądać na zapętleniu. Nic dziwnego, że na pomeczowej konferencji prasowej <a class="db-object" title="Jurgen Klopp" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-jurgen-klopp,sppi,2415" data-id="2415" data-type="p">Jurgen Klopp</a> wyglądał na pomieszanie frustracji i załamania. - Wiem, ile nasi fani musieli wydać, by się tu dzisiaj znaleźć. To był bardzo rozczarowujący wieczór i ze swojej strony mogę tylko przeprosić. Musimy odnaleźć się na nowo, bo brakuje nam podstawowych rzeczy. To bez dwóch zdań ciężki moment, ale nawet jeśli nie grasz świetnie z przodu, to powinieneś być w stanie utrzymywać wysoki poziom w obronie. Jeśli w trzeciej minucie dyktują przeciwko nam rzut karny, to taka sytuacja nie może się powtórzyć 10 minut później. Nie chodzi o to, żebyśmy wymyślili futbol na nowo, ale musimy po prostu zacząć wyciągać wnioski - stwierdził szkoleniowiec Liverpoolu. Klopp wskazał także główne powody tak wysokiej porażki swojego zespołu. - Dzisiaj to była nasz najsłabszy występ od dawna, szczególnie pod względem organizacji. Prawdę mówiąc, nie widziałem chyba, żeby jakakolwiek drużyna w tym sezonie wyglądała pod tym względem gorzej. Napoli grało naprawdę dobrze, ale my także ułatwiliśmy im zadanie. Traciliśmy łatwo piłkę i co chwilę nadziewaliśmy się na kontrataki. Takie coś nie powinno się wydarzyć - wyliczał Niemiec. Wczorajszy mecz był potwierdzeniem sporej zadyszki Liverpoolu na starcie tego sezonu. W formacji ofensywnej nastąpiła mała rewolucja, bo po sześciu latach z klubu odszedł <a class="db-object" title="Sadio Mane" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-sadio-mane,sppi,2484" data-id="2484" data-type="p">Sadio Mane</a>. Trudno stwierdzić, by latem The Reds sprowadzili kogoś stricte w jego miesjce, bo co prawda atak wzmocnił <a class="db-object" title="Darwin Nunez" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-darwin-nunez,sppi,2902" data-id="2902" data-type="p">Darwin Nunez</a>, ale Urugwajczyk na razie ma w lidze tyle samo goli, co czerwonych kartek. <a class="db-object" title="Liverpool" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-liverpool,spti,3372" data-id="3372" data-type="t">Liverpool</a> w pierwszych sześciu kolejkach Premier League stracił punkty aż czterokrotnie, a ten wynik byłby jeszcze gorszy, gdyby nie trafienie <a class="db-object" title="Fabio Carvalho" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-fabio-carvalho,sppi,16252" data-id="16252" data-type="p">Fabio Carvalho</a>, które dało wygraną w ostatniej akcji meczu z <a class="db-object" title="Newcastle United" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-newcastle-united,spti,7243" data-id="7243" data-type="t">Newcastle</a>. Rodak Kloppa, <a class="db-object" title="Thomas Tuchel" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-thomas-tuchel,sppi,2316" data-id="2316" data-type="p">Thomas Tuchel</a>, został zwolniony z <a class="db-object" title="Chelsea Londyn" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-chelsea-fc,spti,3369" data-id="3369" data-type="t">Chelsea</a>, a ta po sześciu ligowych kolejkach ma punkt więcej od zespołu z Anfield Road. Klopp otrzymał więc pytanie o to, czy nie boi się o swoją przyszłość w klubie. - Szczerze mówiąc nie bardzo, ale kto wie? Właściciele klubów się różnią, nasi raczej spokojni i oczekują ode mnie, że poradzę sobie z tą sytuacją, a nie będą szukać kogoś innego, by to zrobił. Przynajmniej tak było zawsze do tej pory i myślę, że jeśli zmieniliby oni zdanie w tym temacie, to raczej dowiedziałbym się o tym pierwszy - stwierdził. Głosy o ewentualnym zwolnieniu Kloppa są zdecydowanie zbyt daleko wybiegającymi wnioskami, bo nie po to Niemiec niedawno przedłużał kontrakt z klubem, by przy pierwszym dołku nie dostać możliwości do wyprowadzenia zespołu na prostą. Liverpool okazję do przełamania będzie miał w sobotę 10 września, kiedy na Anfield Road przyjedzie <a class="db-object" title="Wolverhampton" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-wolverhampton,spti,7278" data-id="7278" data-type="t">Wolverhampton</a>.