Temat, trochę nieoczekiwanie, został jeszcze raz wywołany przez jego kolegę z "klanu Brazylijczyków", Marquinhosa, który przyznał wprost po meczu z Realem, że będzie go prosił o pozostanie w Paris Saint-Germain. Tak, jakby szatnia miała świadomość, iż dopiero co podpisany kontrakt przez najdroższego piłkarza na świecie wcale nie musi być respektowany. A przecież normalnie temat, wydawałoby się, jest zamknięty. Katarczycy nie po to wydawali fortunę na Neymara, aby był gwiazdą jedynie na boisku. Przecież Brazylijczyk stał się automatycznie ambasadorem Kataru na całym świecie, inwestycją obliczoną na kilka lat i elementem geopolitycznej rozgrywki, nawet jeśli sam podchodzi do tego inaczej. Czy teraz ten misternie budowany plan miałby się z hukiem zawalić? W obliczu nowej sytuacji - czyli chronicznej nieumiejętności osiągania sukcesu, mimo władowania milionów petrodolarów - to wciąż mało prawdopodobne, ale nie niemożliwe. Głównym celem Neymara jest w końcu to, aby drużyna pomogła mu wspiąć się na szczyt Złotej Piłki. W tym kontekście zastanawia jeszcze jedno. Przy ostatnich wypowiedziach - niemalże na kolanach - prezesa PSG na temat kontaktów z najbliższym otoczeniem brazylijskiego gwiazdora można było odnieść wrażenie, jakby Nasser al-Khelaifi przygotowywał grunt do poważniejszych rozmów z Neymarem Seniorem. A zatem ten serial jeszcze się nie skończył. Choć bardziej prawdopodobne są dwie inne rzeczy. Klęska z Realem - której symbolem pozostanie przegrana batalia taktyczna przez trenera Emery’ego, kończąca definitywnie jego przygodę w Paryżu po tym sezonie - oznacza też koniec pewnego cyklu. Symbolem tego ostatniego pozostanie z kolei rzucająca się w oczy nierównowaga w budowaniu drużyny. Bo tak naprawdę niewspółmierne środki zostały rzucone na graczy ofensywnych, podczas gdy w kluczowym momencie brakło dobrego defensywnego pomocnika. Real z Zidane’m na czele pokazał paryżanom jak należy tworzyć ekipę, a nie tylko zlepek indywidualności, choćby najbardziej utalentowanych. To wszystko nie powinno jednak wpłynąć na nerwowe ruchy w Katarze i chęć wycofywania się z Paryża, choć takie pytania też się pojawiają. Tu stawka jest bowiem jeszcze większa niż sukcesy w Lidze Mistrzów. Przed mundialem w 2022 roku szejkowie nie mogą sobie na to pozwolić. Remigiusz Półtorak Zobacz wyniki Ligi Mistrzów