- Chyba nie zawiniłem przy straconych bramkach, ale też nie pomogłem w tym meczu drużynie popisując się jakąś nadzwyczajną interwencją - powiedział Kowalewski w "Przeglądzie Sportowym". - Wszystkie gole padły po błędach obrońców, ale nie mogę być z siebie zadowolony, skoro aż cztery razy wyjmowałem piłkę z siatki. Przegraliśmy to spotkanie, bo wyszliśmy na drugą połowę zdekoncentrowani. Po bezbramkowej pierwszej uwierzyliśmy, że bez problemów uda nam się wywieźć z Niemiec dobry wynik - ocenił reprezentant Polski. - Bayern to zespół niezwykle doświadczony na arenie międzynarodowej, na którą my dopiero wkraczamy. Zapłaciliśmy za to wysoką cenę. Gdy przegrywaliśmy 0:2, powinniśmy się podnieść i spróbować odrobić straty. Popełniliśmy jednak nerwowe błędy i skończyło się 0:4 - dodał Kowalewski. - Porównałbym ten mecz do startu polskiej reprezentacji w eliminacjach mistrzostw Europy. W pierwszym spotkaniu też nam nie wyszło, ale z Serbią nasza gra wyglądała lepiej. Wierzę, że podobnie będzie ze Spartakiem w Lidze Mistrzów - zakończył Kowalewski