Obrany plan podróży był klarowny. Samolot z ekipą Realu Madryt na pokładzie miał odbyć lot czarterowy ze stolicy Hiszpanii do Lipska. Lądowanie przewidziano na godz. 13:00 w poniedziałek. Tymczasem maszyna dotarła ponad godzinę wcześniej... do portu w Erfurcie, oddalonego od Lipska o 162 kilometry. To efekt strajku personelu lotnisk w Saksonii. Dalsza część trasy została pokonana transportem kołowym. I tu nie obyło się jednak bez incydentu. Jak informuje dziennik "Bild", autokar Realu uczestniczył w wypadku drogowym. Nikt nie odniósł obrażeń, ale zdarzenie wywołało duże zdenerwowanie w ekipie "Los Blancos". W Barcelonie wielkie nerwy, mistrzostwo ucieka. Laporta rzucał kanapkami, Xavi się wyżył Kibic filmował przejazd autokaru Realu Madryt. Stracił panowanie nad kierownicą "Na autostradzie A4, pomiędzy Eichelborn i Nohra, biała Toyota zderzyła się z autobusem drużyny madryckiej. Kierowca samochodu osobowego przeoczył autobus podczas zmiany pasa ruchu i stłukł lusterko zewnętrzne. Uszkodzenia Toyoty oszacowano na około 3 tys. euro. Skala szkód, jakie poniósł autobus Realu, nadal nie jest jasna" - czytamy w "Bildzie". Nieoficjalnie wiadomo, że samochodem osobowym podróżował kibic, który w pewnym momencie zaczął filmować pojazd "Królewskich" i stracił panowanie nad kierownicą. Uderzył w autokar i uszkodził jeden z jego boków. Fatalne wieści dla Realu już pewne. Najpierw słowa Ancelottiego, a teraz to O godz. 14:40 piłkarze madryckiego klubu ostatecznie dotarli do hotelu w Lipsku i udali się na spoczynek. Zmiana planu wyprawy i incydent na autostradzie popsuł nieco humory madrytczyków. Były one znakomite po weekendowym zwycięstwie nad Gironą. Dzięki wygranej zespół Carlo Ancelottiego ma już pięć punktów przewagi nad sobotnim rywalem i aż 10 nad broniącą tytułu Barceloną. We wtorek Real zmierzy się z RB Lipsk w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Relację live z tego spotkania możesz śledzić w sportowym serwisie Interii. Rewanż zostanie rozegrany 6 marca na Santiago Bernabeu.