W europejskich pucharach Borussia Dortmund gościła wcześniej na Parc des Princes trzykrotnie. Za każdy razem opuszczała paryski obiekt bez zdobytego gola, notując remis i dwie porażki. Tym razem, by świętować awans do finału Ligi Mistrzów, nie musiała trafiać do siatki rywala. Determinował to jej jednobramkowy triumf w pierwszym starciu obu zespołów. Tymczasem już po czterech minutach mieliśmy remis 1-1... w statystyce strzałów celnych. Na uderzenie Niclasa Füllkruga odpowiedział błyskawicznie Goncalo Ramos. Pierwsze próby były jednak zbyt anemiczne, by otworzyć wynik spotkania. PSG nie udźwignęło roli faworyta, Borussia z przewagą przed rewanżem BVB wymierza decydujący cios. Desperacja paryżan i przegrany wyścig z czasem Chwilę potem potężnie huknął z woleja Kylian Mbappe. Na posterunku był jednak Gregor Kobel. W fantastycznym stylu obronił uderzenie piłkarza, który tego dnia rozgrywał ostatnie spotkanie w Lidze Mistrzów jako zawodnik PSG. Po tej akcji obie ekipy zwarły szeregi w defensywie i gra toczyła się głównie w środku pola. Bliżsi objęcia prowadzenia byli jednak goście. Najpierw piłka minimalnie minęła bramkę paryżan po kąśliwym strzale Juliana Ryersona, a następnie wyśmienitą okazję do otwarcia wyniku zmarnował Karim Adeyemi - stanął oko w oko z Gianluigim Donnarummą, ale musiał uznać wyższość włoskiego golkipera. Do przerwy utrzymał się rezultat bezbramkowy, premiujący BVB. Zaraz po zmianie stron brak koncentracji we własnym polu karnym mógł kosztować dortmundczyków bardzo drogo. Z kilku metrów Warren Zaire-Emery trafił w słupek. Wydawało się, że to dla niemieckiej ekipy poważne ostrzeżenie, ale za moment było już 0-1. Centrę z kornera skutecznym uderzeniem głową sfinalizował Mats Hummels. Fatalnie zachował się w tej sytuacji Lucas Beraldo, który zupełnie odpuścił krycie. Znamienny ruch Kyliana Mbappe. Francuz skontaktował się z legendą Realu Madryt Gospodarze natychmiast rzucili się do odrabiania strat. Jedynym efektem było uderzenie w słupek Nuno Mendesa. Na murawie pojawili się jednocześnie Bradley Barcola i Marco Asensio, wkrótce potem również Lee Kang-in. Ich wysiłki nie przyniosły jednak oczekiwanego rezultatu. Kiedy w 67. minucie Jadona Sancho (najwięcej udanych dryblingów w pierwszym meczu) zastąpił Niklas Süle, stało się jasne, że dortmundczycy będą bronić korzystnego rezultatu. Położenie paryżan z minuty na minutę stawało się coraz bardziej dramatyczne. Potrzebowali dwóch trafień, by doprowadzić do dogrywki. Gdy do końcowego gwizdka pozostawał mniej niż kwadrans, Hummels ponownie umieścił piłkę w siatce. Tym razem jednak arbiter gola nie uznał z powodu ofsajdu. W odpowiedzi groźnie w światło bramki uderzył Mbappe, ale kapitalnie spisał się Kobel. W samej końcówce reprezentant Francji trafił jeszcze w poprzeczkę, a jego "wyczyn" skopiował Vitinha. Dramat PSG stał się faktem. Katarska era paryskiego klubu, trwająca od 2011 roku, wciąż pozostaje niespełnionym snem o podboju Europy. Drugiego finalistę wyłoni środowa konfrontacja Real Madryt - Bayern Monachium (pierwszy mecz 2-2).