Początek był w wykonaniu United udany. Już w drugiej minucie szansę strzelecką miał Bruno Fernandes, który jednak nieznacznie się pomylił. Gospodarze nie zniechęcali się i dalej spychali przyjezdnych do obrony. Drużyna ze Stambułu wyglądała na bezradną z przodu i skoncentrowaną na zabezpieczaniu dostępu do własnej bramki. Zaskakujące problemy Manchesteru United. Walczą z "kretem" W 17. minucie mur został skruszony. Fantastycznie prawym skrzydłem urwał się Marcus Rashford i dograł piłkę wprost na głowę będącego w polu karnym Rasmusa Hojlunda. Duńczyk był natomiast zabójczo skuteczny, zmuszając tym samym Fernando Muslerę do kapitulacji. Szaleństwo w Berlinie. Prowadzili już 2-0, a tu nagle... Co za klęska! Wydawało się, że skoro Manchester otworzył już wynik, teraz pójdzie za ciosem. Tymczasem nic bardziej mylnego - niespodziewanie to ekipa z Turcji ruszyła do przodu i zamieniła na gola swój pierwszy w tym meczu strzał. W 23. minucie akcję Galatasaray wykończył Wilfried Zaha, czyli były piłkarz "Czerwonych Diabłów". Do końca pierwszej połowy to podopieczni Erika ten Haga byli stroną wyraźnie dominującą, ale nie potrafili przypieczętować swojej przewagi kolejnym trafieniem. Na przerwę piłkarze zeszli więc przy wyniku remisowym. Liga Mistrzów: Manchester United pokonany na Old Trafford W przerwie holenderski szkoleniowiec zdecydował się na jedną zmianę. Christian Eriksen zajął miejsce Hannibala Mejbriego i już kilka minut po wejściu na boisko popisał się kapitalnym zagraniem prostopadłym do Rashforda. Anglik zmarnował jednak dogodną okazję, podając za plecy do Fernandesa. Ta sytuacja była zapowiedzią tego, co czekało gości w kolejnych fragmentach spotkania. Manchester podkręcił bowiem tempo i ostrzeliwał bramkę przyjezdnych. Hojlund trafił nawet do siatki, ale gol nie został uznany, bo napastnik był na pozycji spalonej. Wielki moment Zielińskiego. Polak z golem przeciwko Realowi Madryt w Lidze Mistrzów Duńczyk był we wtorkowy wieczór wyraźnie w wysokiej formie. W 67. nic nie stanęło już na przeszkodzie i 20-latek cieszył się z dubletu. Wykorzystał on poślizg Davinsona Sancheza i na pełnej prędkości pomknął w pole karne Turków. Tam zachował natomiast olimpijski spokój i w sytuacji sam na sam pokonał Muslerę. To nie był koniec złych wieści dla gospodarzy. W 77. minucie Andre Onana popełnił kolejny już w tym sezonie fatalny błąd w rozegraniu piłki, a sytuację starał się ratować jeszcze Casemiro, ale zamiast tego sfaulował w polu karnym Driesa Mertensa, a arbiter wskazał na 11. metr, jednocześnie wlepiając Brazylijczykowi czerwoną kartkę. Skazani na pożarcie postraszyli Bayern. Gol w końcówce rozstrzygnął starcie Wykonanie rzutu karnego wziął na siebie Mauro Icardi, ale nie wykorzystał go. Argentyńczyk nie trafił w ogóle w bramkę i nadal było 2:2. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze - w 81. minucie napastnik mógł świętować gola. Były snajper Interu Mediolan efektownie podciął piłkę nad Onaną, dając tureckiej drużynie prowadzenie. Goście ze Stambułu utrzymali wynik 3:2 do ostatniego gwizdka. Przy jednoczesnym zwycięstwie Bayernu Monachium nad FC Kopenhaga oznacza to, że awansowali na drugie miejsce w tabeli grupy A. Jakub Żelepień, Interia