To miał być wielki dzień naszego Tomka z Krosna Odrzańskiego. Po raz pierwszy od dłuższego czasu Polak wystąpił od pierwszej minuty w ważnym meczu. Postawił na niego sam sir Alex Ferguson. Tymczasem w 21. min w zupełnie niegroźnej okazji Kuszczak puścił gola. Polak spodziewał się chyba dośrodkowania i zrobił mały krok w kierunku środka, tymczasem Abel z ostrego kąta uderzył i piłka wylądował przy słupku! Kuszczak miał udowodnić Leo Beenhakkerowi, jak bardzo się mylił, nie wystawiając go na Serbię. Tymczasem tak szybko musiał kręcić z niedowierzaniem głową. Czyżby zmarnował życiową szansę? Kamery pokazały w tym momencie zbliżenie podstawowego bramkarza ManUnited, rezerwowego w tym meczu Edwina van der Sara. Ze spokojem przeżuwał gumę, zdawał się myśleć: "Moja pozycja jeszcze długo nie będzie zagrożona". Sześć minut później polski bramkarz znów musiał wyciągać piłkę z siatki, ale sędzia dopatrzył się spalonego i gol nie został uznany. Powtórki pokazały, że liniowy mógł spokojnie puścić tę akcję. Mimo sennej gry gospodarze doprowadzili do wyrównania w 62 minucie meczu. Uderzał Cristiano Ronaldo, na siódmym metrze kierunek lotu piłki zmienił jeszcze Carlos Tevez i futbolówka zatrzepotała w siatce Sportingu. Gol zadziałał mobilizująco na przeciętnie spisujących się wcześniej podopiecznych Alexa Fergusona. "Czerwone Diabły" podkręciły tempo i parokrotnie postraszyły 19-letniego Rui Patricio. Ukoronowaniem dobrej gry gospodarzy był gol Cristiano Ronaldo. Portugalczyk w doliczonym czasie gry popisał się fenomenalnym uderzeniem z rzutu wolnego z 25 metrów i Manchester pokonał na Old Trafford Sporting 2:1. Manchester United - Sporting Lizbona 2:1 (0:1) Bramki: Tevez (62.), Cristiano Ronaldo (90+3.) - Abel (21.) Manchester: Kuszczak - O'Shea, Vidić, Ferdinand, Evra ŻK - Fletcher (46. Giggs), Carrick, Anderson - Cristiano Ronaldo ŻK, Saha (79. Hargreaves), Nani (46. Tevez) Sporting: Rui Patricio - Abel, Tonel, Polga ŻK, Had ŻK - Joao Moutinho, Miguel Veloso, Romagnoli (68. Vukcević), Izmailov (82. Pereirinha), Purović (82. Farnerud), Liedson W drugim spotkaniu grupy AS Roma wygrała w Kijowie z Dynamem 4:1. Dzięki wygranej goście na kolejkę przed końcem pierwszej fazy rozgrywek o sześć punktów wyprzedzają trzeci w tabeli Sporting. W ostatniej Rzymianie podejmą na własnym stadionie zwycięzców grupy z Manchesteru, a Sporting zagra z Dynamem. Można powiedzieć, że te mecze będą miały charakter towarzyski, bowiem kolejność końcowa w tej grupie już się nie zmieni. Ukraińcy po raz kolejny dowiedli, że są jedną z najsłabszych, o ile nie najsłabszą, drużyną tej edycji Ligi Mistrzów. Goście z Rzymu już po pierwszych 45 minutach prowadzili 3:0 i losy meczu były już rozstrzygnięte. Dynamo bez zdobytego punktu zamyka tabelę grupy. Dynamo Kijów - AS Roma 1:4 (0:3) Bramki: Bangoura (63.) - Panucci (4.), Giuly (32.), Vucinić (36., 78.) Dynamo: Rybka - Dopiłka, Gavrancic, Waszczuk, Niesmaczny - Ghioane, Gusiew, Ninkovic (55. Szackich), Rotan (46. Biełkiewicz), Rincon (69. Milewski) - Bangoura. Roma: Doni - Panucci, Juan, Ferrari, Tonetto - Pizarro, De Rossi (61. Barusso), Taddei (46. Esposito), Giuly, Cassetti - Vucinic (84. Cicinho).