W ostatnich tygodniach kwestie sędziowskie są bardzo regularnie wiązane z Realem Madryt. Mowa jednak jedynie o rozgrywkach hiszpańskiej La Liga, gdzie "Królewscy" weszli na swoistą drogę wojenną z arbitrami i komitetem sędziowskim. Takich problemów nie ma jednak w spotkaniach Ligi Mistrzów. Hiszpanie niesamowicie jednomyślni. Ogłaszają ws. Lewandowskiego i Szczęsnego Dwumecz play-offów z Manchesterem City przebiegł po tym względem niesamowicie spokojnie. Zarówno mecz na Etihad Stadium w Manchesterze, jak i rewanż na Santiago Bernabeu odbyły się bez żadnych kontrowersyjnych sytuacji, które byłyby wspominane po latach. Marciniak w centrum uwagi. Były sędzia nie ma złudzeń Wydawało się, że dwumecz 1/8 finału między Realem Madryt i Atletico Madryt może być takim, w którym takie sytuacje będą na porządku dziennym. Tak zwykle bowiem w tych spotkaniach bywa, ale wydaje się, że sporą rolę w generowaniu wszelkich kontrowersji odgrywają hiszpańscy arbitrzy. Pierwsze spotkanie, które rozegrane zostało we wtorek 4 marca zakończyło się wygraną "Królewskich" i wydawało się, że na Santiago Bernabeu kontrowersji nie uświadczyliśmy. Te znalazły jednak katalońskie media. "Arbiter VAR powinien zarekomendować Clementowi Turpinowi obejrzenie pozycji Viniciusa" - grzmi "Mundo Deportivo". "Czy gol Brahima powinien zostać anulowany przez spalonego Viniciusa?" - zastanawia się dziennik "Sport". Na ten temat wypowiedziało się wielu ekspertów sędziowskich z Hiszpanii. Jednym z nich był były arbiter Eduardo Itturalde Gonzalez. - Wpływ może być tylko fizyczny lub wizualny. W tej sytuacji nie może być fizyczny, ponieważ Vinicius jest kilka metrów dalej. Musisz być bardzo ostrożny z ujęciami, ponieważ Vinicius idzie w przeciwnym kierunku, do tego, z którego leci piłka. Oblak nigdy tam nie dotrze i nigdy nie może być tam wpływu. Jeśli przesuniesz klatkę dalej, Oblak już widzi piłkę odchodzącą od buta Brahima - ocenił ekspert dla radia SER. W Barcelonie czekają już 10 lat, Robert Lewandowski może pomóc. "Marzenie" Co najciekawsze z polskiej perspektywy wskazał także arbitra, który powinien poprowadzić spotkanie rewanżowe. Tu wybór padł na Szymona Marciniaka. - Nic w tym temacie nie wiem, ale to jest osoba (Szymon Marciniak przyp. red.), którą bym oddelegował do poprowadzenia tego meczu i myślę, że tak będzie - ocenił Gonzalez. Odnosząc się do kontrowersji, którą podkreślają katalońskie media warto przytoczyć także słowa Matheu Lahoza. - Dla mnie jeśli zatrzymujemy się na zdjęciu czy jednej klatce, to tracimy kontakt z rzeczywistością. Musimy obejrzeć kilka ujęć. To zdjęcie oszukuje. Możemy wziąć tę klatkę i ją zatrzymać, ale to nie jest futbol. Jeśli spojrzymy na dwie powtórki zza bramki, gdzie widzimy Oblaka, to jestem pewny, że Jan Oblak nawet nie widzi, że tam jest Vinicius. Obejrzyjcie te powtórki. To są okoliczności w grze. W Hiszpanii anuluje się takie gole przez wpływ na rywala na podstawie zdjęcia z momentu strzału, ale zapominamy wtedy o tym, gdzie leci piłka i co robi Oblak. Powtórzę, że te interpretacje w Europie muszą skłonić nas do dużej refleksji na temat tego, co mamy w naszych ligach w Primerze i Segundzie - ocenił emerytowany arbiter dla Movistar +, tłumaczenie za RealMadryt.pl.