Takie rozwiązanie oznacza, że na Łużnikach zobaczymy angielski finał, gdyż w drugiej parze półfinałowej rywalizują Chelsea Londyn i Liverpool FC. Obaj szkoleniowcy nie mogli skorzystać we wtorek z kilku swoich podstawowych zawodników. O ile do nieobecności Ronaldinho w Barcelonie Frank Rijkaard mógł już się przyzwyczaić, to strata Nemanii Vidicia i przede wszystkim Wayne'a Rooneya mogła przyprawić sir Aleksa Fergusona o ból głowy. Na szczęście Szkot mógł liczyć na Paula Scholesa. Anglik w 14. minucie popisał się fantastycznym uderzeniem z 25 metrów, po którym Victor Valdes mógł tylko patrzeć jak piłka wpada do siatki. Pomocnikowi Manchesteru United asystował... Gianluca Zambrotta, który chwilę wcześniej powstrzymał szarżującego Cristiana Ronaldo, by wyłożyć futbolówkę jak na tacy rywalowi. "Czerwone Diabły" w pierwszej połowie stworzyły sobie jeszcze jedną okazję, aby podwyższyć wynik, gdy po dośrodkowaniu Park Ji-Sunga piłka uderzona głową przez Naniego przeleciała obok słupka, ale więcej z gry miała Barcelona. Edwina van der Sara próbowali pokonać Eric Abidal (strzałem z 40 metrów), Lionel Messi, dwukrotnie Deco, ale żadnemu ta sztuka się nie udała. Holender spisywał się w bramce bardzo dobrze, choć w 37. minucie wydawało się, że będzie musiał zejść z boiska, gdyż mocno odczuł skutki wcześniejszego starcia. Rozgrzewkę zaczął nawet Tomasz Kuszczak, ale van der Sar ostatecznie nie opuścił murawy. Jednobramkowe prowadzenie nie dawało gospodarzom spokoju, dlatego od początku drugiej połowy podopieczni Fergusona przycisnęli rywali. Najlepszą okazję stworzyli sobie w 57. minucie, kiedy uderzył Carlos Tevez, ale Valdes popisał się dobrą interwencją. Z biegiem czasu ciężar gry na stronę rywali zaczęli przenosić piłkarze Dumy Katalonii. Z wolnego próbował Deco, ale piłka po rykoszecie od Wesa Browna, minęła słupek bramki van der Sara. Messi na prawej stronie ośmieszył Patrice'a Evrę, ale jego podanie w pole karne nie przyniosło żadnego pożytku. Rijkaard szukał ratunku wśród rezerwowych. Wpuścił Thierry'ego Henry'ego, Bojana Krkicia. I Francuz szukał swoich szans, jednak jego uderzenia z 78. i 81 minuty obronił van der Sar. Barcelona walczyła do końca, ale we wtorek nie miała w składzie zawodnika, który potrafiłby przymierzyć tak jak Scholes. Manchester United - FC Barcelona 1:0 (1:0) Bramka - Scholes (14.) ManU: Van der Sar - Hargreaves, Brown, Ferdinand, Evra (89' Silvestre) - Carrick, Scholes (75' Fletcher), Park, Cristiano Ronaldo - Tévez, Nani (75' Giggs). Barca: Valdés - Zambrotta, Milito, Puyol, Abidal - Touré (87 - Gudjohnsen), Deco, Xavi - Messi, Eto'o (71' Bojan), Iniesta (65' Henry) W pierwszym meczu 0:0, awans ManU.