O meczu FC Barcelona - Bayern Monachium dyskutowano długo przed jego rozpoczęciem. Wątków wokół tej konfrontacji było mnóstwo, z tymi dotyczącymi Hansiego Flicka i Roberta Lewandowskiego na czele. Kibice w Polsce zastanawiali się natomiast, czy już tego wieczora szansę debiutu w "Dumie Katalonii" otrzyma Wojciech Szczęsny. Ostatecznie trener Barcelony zdecydował się jednak pozostawić między słupkami Inakiego Penę. Barcelona - Bayern. Błyskawiczny początek strzelania Z punktu widzenia widowiska mecz zaczął się w najlepszy możliwy sposób. Już w 1. minucie Fermin Lopez obsłużył kapitalnym podaniem Raphinhę, a ten minął Manuela Neuera i umieścił piłkę w pustej bramce. Fani byli wniebowzięci, ale nie mogli zapominać, że rywalem jest Bayern, który ani myślał się poddawać. Zaledwie 10 minut później Bawarczycy znaleźli sposób na pokonanie bramkarza Barcelony. Do siatki trafił Harry Kane, którego radość została jednak brutalnie przerwana przez VAR. Sędziowie dopatrzyli się bowiem pozycji spalonej. Burza w sieci po decyzji Barcelony ws. Szczęsnego. Kibice nie mogą uwierzyć. "To jakiś żart" Co się odwlecze, to nie uciecze. W 18. minucie goście znów wypracowali sobie dobrą okazję, a tym razem Anglik idealnie wpasował się między obrońców. Doszedł do piłki dogranej przez Serge'a Gnabry'ego i umieścił ją w bramce. Było 1:1 i wszystko zaczynało się od nowa. Robert Lewandowski strzelił gola Bayernowi W kolejnych minutach to Bayern przejął inicjatywę i wydawało się, że lada moment wyjdzie na prowadzenie. Barcelona przetrwała jednak trudne chwile, a następnie sama wyprowadziła celny cios. W 36. minucie Lopez zaliczył drugą asystę, tym razem przy trafieniu Lewandowskiego. To jubileuszowy, 700. gol Polaka w karierze. Na tym Katalończycy nie zamierzali się zatrzymywać. Wytrącili Niemców z równowagi, a sami nabrali wiatru w żagle. W 45. minucie, tuż przed końcem pierwszej połowy, podwyższyli na 3:1. Kolejny popis dał Raphinha, który odebrał znakomite podanie od Marka Casado, a następnie minął obrońców Bayernu jak tyczki i huknął nie do obrony. Liga Mistrzów. FC Barcelona rozbiła Bayern Monachium Krótko po zmianie stron to znów Bayern wyglądał lepiej. W środowy wieczór Niemcom brakowało jednak konkretów, nie potrafili wykorzystywać momentów swojej dobrej gry. Na drugim biegunie znajdowała się natomiast Barcelona, która wyciskała z tego meczu wszystko, co tylko się dało. A już zwłaszcza robił to Raphinha. W 56. minucie Brazylijczyk skompletował hat-tricka i doczekał się skandowania swojego nazwiska na trybunach. Trener Flick chciał wynagrodzić bohatera meczu i w końcówce ściągnął go z boiska, aby ten dostał od fanów owacje na stojąco. Superstrzelec znowu zachwycił. Wszyscy o nim mówią, może zastąpić Lewandowskiego Przy tak bezpiecznej przewadze Barcelona skupiała się na spokojnym pilnowaniu wyniku. Gospodarze nie ryzykowali przesadnie, starali się kontrolować boiskowe wydarzenia i trzymać rywala z dala od własnego pola karnego. To się udało - ostatecznie Barcelona przypieczętowała zwycięstwo 4:1. Jakub Żelepień, Interia