Finał rozgrywek Ligi Mistrzów rozpoczął się z ponad półgodzinnym opóźnieniem. W meczu pomiędzy Realem Madryt i FC Liverpool triumfowała hiszpańska drużyna 1-0, ale równie wiele co o wyniku i przebiegu spotkania, mówiło się o wielkim chaosie i niebezpiecznych sytuacjach przed oraz na samym stadionie. Liga Mistrzów. Real Madryt pokonał Liverpool FC 1-0 - To nasza porażka. Ludzie byli popychani i atakowani, podkopaliśmy w ten sposób wizerunek naszego kraju. Przepraszam za zezwolenie na użycie gazu łzawiącego, ale nie było innego sposobu na zmniejszenie rosnącego naporu na bramy stadionu, z wyjątkiem użycia pałek - powiedział Lallament przed senatem, który przeprowadza specjalne śledztwo w tej sprawie. Zamieszki, próby nielegalnego wtargnięcia, niebezpieczne sytuacje związane z nadmiarem zgromadzonych ludzi na małej przestrzeni - to wszystko miało miejsce według UEFA przez dużą ilość fałszywych wejściówek na spotkanie. Strona francuska początkowo oskarżała o całe zło kibiców angielskich. Obecnie taka narracja nie jest już prowadzona, choć nadal w przekazie medialnym można spotkać takie sugestie. Czytaj także: Liga Mistrzów. Szef francuskiego MSW o chaos przed finałem oskarża m.in. Kloppa - Zachęcam do składania skarg i zgłaszania na policję wszystkich, którzy padli wówczas ofiarą przestępstwa na stadionie lub poza nim. Tylko tak będziemy mogli znaleźć winnych - dodał szef paryskiej policji, któremu uczestnicy senackiego przesłuchania zarzucali złe zarządzanie siłami policyjnymi i operowanie na fałszywych danych dotyczących kibiców zgromadzonych na i pod stadionem.