18 lat temu na Stadionie Olimpijskim im. Atatürka napisała się piękna karta historii naszego futbolu. Jerzy Dudek - jako trzeci Polak - wygrał rozgrywki Ligi Mistrzów. I to po meczu tak niesamowitym, że szalone spotkanie wspominane jest do dziś. W najnowszej rozmowie z kanałem "Po Gwizdku" finał, w którym Liverpool FC pokonał AC Milan, wspomniał komentator tamtego spotkania, Roman Kołtoń. - Obok nas siedział Paweł Janas. Przyjechał oglądać Dudka jako selekcjoner reprezentacji. Palił papierosy i z nerwów... zadymił trybunę - powiedział dziennikarz Polsatu Sport i kanału "Prawda Futbolu". Kołtoń wspomina szalony finał Przypomnijmy: 25 maja 2005 roku w Stambule Liverpool zmierzył się z Milanem. Po pierwszej połowie Włosi prowadzili aż 3:0, po bramce Paolo Maldiniego i dwóch trafieniach Hernána Crespo. W drugiej połowie wydarzył się jednak cud i Liverpool - z Dudkiem w składzie - odrobił straty. Najpierw gola zdobył Steven Gerrard, później Vladimír Šmicer. Trzeciego zaliczył Xabi Alonso. - Którego meczu nigdy nie zapomnę? Kusi mnie, żeby powiedzieć, że skomentowałem finał mistrzostw świata, ale komentowałem także tamten finał Ligi Mistrzów i to ja się darłem "Jerzy Dudek". Jako dzieciak patrzyłem na Zbyszka Bońka, Józka Młynarczyka. I mówiłem "wow". W Telewizji Polskiej były transmisje tamtych meczów Juventusu i FC Porto. A tu nagle ja komentuję, razem z Matim Borkiem - przyznał Kołtoń w rozmowie z kanałem "Po Gwizdku". Selekcjoner, który zadymił trybunę! Komentator zrelacjonował kulisy niesamowitego spotkania, które zakończyło się rzutami karnymi. I bohaterem jedenastek został właśnie Dudek, który zaprezentował słynny "Dudek Dance". - Obok nas siedział Paweł Janas, który odpalał papieroska za papieroskiem. Przyjechał oglądać Dudka jako selekcjoner reprezentacji Polski i z nerwów... zadymił całą trybunę. Wszyscy żyliśmy polskim bramkarzem w finale Champions League - przyznał dziennikarz. Kołtoń dodał: "Mati miał wcześniej wyprawę do Trabzonu, do Mirka Szymkowiaka. Przyleciał w dniu meczu, z przygodami. Pamiętam, że Janasa odebraliśmy na parkingu wśród setek autokarów, a później biegliśmy na stanowisko komentatorskie. To była szalona przygoda i szalony mecz. A może to jest właśnie definicja futbolu?". Całą rozmowę z Romanem Kołtoniem zobacz na kanale "Po Gwizdku". Sebastian Staszewski, Interia Sport