Rywalizacja z FC Barceloną będzie dla holenderskiego szkoleniowca mistrzów Portugalii szczególnym wydarzeniem. To właśnie wspaniały gol z rzutu wolnego Holendera, w finale Pucharu Europy z Sampdorią Genua w 1992 roku na Wembley, dał "Dumie Katalonii" jedyne jak do tej pory zwycięstwo w najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywkach Europy. Teraz Koeman poprowadzi Benfikę przeciwko swojemu byłemu klubowi, który trenuje dodatkowo jego dawny przyjaciel z boiska Frank Rijkaard. Holender zapewnia jednak, że nie będzie sentymentalny. "Wyeliminowanie Barcelony byłoby czymś specjalnym i wyjątkowym. Kiedyś z Frankiem graliśmy razem z sukcesami przez wiele lat i do dziś jesteśmy przyjaciółmi. Teraz jednak losy meczu są w rękach i nogach naszych piłkarzy, nie Rijkaarda czy moich. Barcelona jest faworytem do wygrania Ligi Mistrzów, ale przecież nie zawsze faworyci wygrywają" - podkreślił Ronald Koeman. Holender dodał, że nie miałby nic przeciwko jeśli spotkanie na Estadio da Luz zakończyłoby się takim samym wynikiem jak jego pierwsza potyczka z Liverpoolem w tej edycji LM. "1:0 byłoby dla nas fantastycznym rezultatem" - stwierdził Koeman.