Każdy fan piłki nożnej z wypiekami na twarzy wyczekuje kluczowych rozstrzygnięć w ramach jednego z najważniejszych europejskich trofeów - Ligi Mistrzów. Tegoroczna edycja tej rywalizacji uraczyła nas nie tylko nowym formatem, ale też starciami, które na długo zapadną w pamięci wszystkim sympatykom europejskich rozgrywek. W półfinale imprezy doczekaliśmy się bowiem pojedynków PSG z Arsenalem oraz FC Barcelony z Interem Mediolan. Obydwa zestawienia na pierwszy rzut oka wyglądają niezwykle atrakcyjnie, a w oczach polskich kibiców zyskują wiele poprzez obecność aż pięciu Polaków. Rodzimi sympatycy piłki nożnej szczególnie skupieni będą wokół włosko-hiszpańskiego pojedynku, w którym to możliwy jest występ aż czterech zawodników z kraju nad Wisłą - Piotra Zielińskiego, Nicoli Zalewskiego, Wojciecha Szczęsnego oraz powracającego po kontuzji Roberta Lewandowskiego. Dodatkowo na murawie zobaczymy także kolejnego reprezentanta naszego kraju, który odegra kluczową rolę w kontekście opisywanego spotkania - Szymona Marciniaka. Po pierwszym starciu tych ekip wydawać by się mogło, że szanse na awans do wielkiego finału wynoszą dokładnie 50/50. W takim tonie wypowiadał się między innymi legendarny włoski szkoleniowiec Fabio Capello. Okazuje się jednak, że są pewne podstawy ku temu, aby przypuszczać, że minimalna przewaga może znaleźć się po stronie gospodarzy. Aby to dostrzec, trzeba cofnąć się jednak do historycznych występów klubu ze stolicy Katalonii w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Mecze wyjazdowe w LM nie służą FC Barcelonie. Niebywała seria, która trwa już od lat Wszystko zaczęło się w sezonie 2011/2012. Wówczas to FC Barcelona zmierzyła się w półfinałowym dwumeczu z londyńską Chelsea. Pierwsze starcie między tymi drużynami odbyło się na Stamford Bridge, gdzie podopieczni Pepa Guardioli musieli uznać minimalną wyższość gospodarzy. Jednobramkowa zaliczka wystarczyła, aby odprawić "Dumę Katalonii" z kwitkiem, a w ostatecznym rozrachunku sięgnąć po pierwsze "uszate trofeum" w historii angielskiej drużyny. Bawarczycy zmorą FC Barcelony. Dwie porażki na Allianz Arenie Niespełna rok później FC Barcelona również dotarła do półfinału Ligi Mistrzów, gdzie czekał już na nią Bayern Monachium. Ta seria to jednak deklasacja w wykonaniu Bawarczyków, którzy doszczętnie rozbili "Blaugranę". Już po pierwszym starciu na Allianz Arenie FC Barcelona przegrywała rywalizację różnicą aż 4 goli. W rewanżu na Camp Nou ich oponenci dołożyli kolejne 3 trafienia, co skończyła się nieprawdopodobną porażką "Blaugrany" wynikiem 7:0 w dwumeczu. Niespełna dwa sezony później ekipy te ponownie spotkały się na przedostatnim szczeblu drabinki Ligi Mistrzów. Tym razem FC Barcelona zrewanżowała się Bawarczykom za dotkliwą klęskę, jednak niemiecka twierdza znów nie padła pod naporem ataków "Dumy Katalonii". Wyjazdowe spotkanie zakończyło się porażką Barcelony wynikiem 2:3. Warto przypomnieć, że na liście strzelców Bayernu znalazł się tego dnia między innymi Robert Lewandowski. Mimo to wygrana 3:0 na Camp Nou otworzyła Barcelonie drogę do wielkiego finału, a w konsekwencji umożliwiła końcowy triumf w całych rozgrywkach. Barcelona o krok od przerwania fatalnej passy. Na drodze stanął jednak Liverpool Na kolejną szasnę gry w półfinale Ligi Mistrzów FC Barcelona musiała poczekać aż do sezonu 2018/2019. Wtedy to zawodnicy prowadzeni przez Ernesto Valverde trafili na angielski Liverpool. Prawdopodobnie większość kibiców klubu ze stolicy Katalonii chciałaby raz na zawsze wyprzeć z pamięci wszystko, co wydarzyło się w opisywanym dwumeczu. 7 maja 2019 roku "Blaugrana", posiadająca trzybramkową zaliczkę ze starcia na własnym stadionie, miała jedynie dopełnić formalności w rewanżowym spotkaniu na Anfield. Zapewne niewiele osób spodziewało się wówczas, że drużyna Jurgena Kloppa zdoła nie tylko odrobić tę stratę, ale i wyszarpać zwycięstwo w całym dwumecz. Fakty są jednak takie, że Liverpool grający przed własną publicznością zdołał rozbić FC Barcelonę wynikiem 4:0 i zapewnić sobie tym samym miejsce w finale Ligi Mistrzów. Rewanżowe starcie na San Siro. Inter może powtórzyć sukces sprzed lat Oczywiście FC Barcelona docierała do półfinału Ligi Mistrzów już dużo wcześniej. Zdarzyło się to choćby w sezonie 2009/2010, kiedy to "Dumie Katalonii" przyszło zmierzyć się z... Interem Mediolan. Tamtejsza seria różniła się od obecnej tym, że pierwsze spotkanie włosko-hiszpańskiego duetu odbyło się w Italii. Wówczas górą okazała się ekipa "Nerazzurrich", którzy rozbili "Blaugranę" wynikiem 3:1. Jak można zauważyć, wyjazdowe spotkania w ramach półfinałów Ligi Mistrzów są w ostatnich latach zmorą FC Barcelony. 6 maja o godzinie 21:00 podopieczni Hansiego Flicka dostaną kolejną już szansę na przełamanie tej fatalnej passy, która ciągnie się za klubem od dobrych kilkunastu lat.