Obie drużyny nie bez problemów awansowały do półfinału Ligi Mistrzów. Bayern w Champions League spisywał się jednak lepiej, niż w Bundeslidze, w której został zdetronizowany po 11 latach przez Bayer Leverkusen. W ćwierćfinale po wyrównanym dwumeczu Bawarczycy pokonali 3:2 silny Arsenal. Jeszcze więcej problemów w poprzedniej rundzie mieli piłkarze Realu Madryt, których w rewanżu zdominował Manchester City. Optyczna przewaga zdała się jednak na nic, bo Real w swoim stylu wytrzymał do końca, a później załatwił przeciwnika w rzutach karnych. Trener "Królewskich" Carlo Ancelotti nie zaskoczył szczególnie przy wyborze składu. Zawieszonego za żółte kartki Daniego Carvajala zastąpił Lucas Vazquez, a na środku obrony pojawił się Nacho. To sprawiło, że Aurelian Tchouameni ustawiony został tam, gdzie czuje się najlepiej, a więc w środku pola. Eduardo Camavinga zaczął spotkanie na ławce. Z kolei Thomas Tuchel nie zawahał się posadzić na ławce będącego w słabej formie i łączonego z przejściem do Realu Alphonso Daviesa. Na lewej obronie zagrał Noussair Mazraoui, a wbrew przewidywaniom zamiast Raphaela Guerreiro w wyjściowej jedenastce wybiegł Thomas Mueller. Kontuzjowanego Matthijsa de Ligta zastąpił Min-jae Kim, który zawinił przy obu straconych przez Bayern golach. Świetny początek Bayernu. A potem typowy Real Postawienie na Muellera mogło zwiastować, że Bawarczycy będą chcieli skupić się na ofensywie. I faktycznie w mecz mogli wejść w sposób rewelacyjny. Już w pierwszej akcji Mazraoui podał do Harry'ego Kane'a, a ten idealnym podaniem obsłużył Leroya Sane. Niemiec był w sytuacji sam na sam z Łuninem, lecz przegrał pojedynek. Bayern chciał pójść za ciosem i w kolejnych minutach co rusz strzelał na bramkę Realu, niemal nie wypuszczając go z jego połowy. Raz jeszcze szansę miał ustawiony na prawej stronie Sane, lecz uderzył nad poprzeczką. Sprytnego lobu próbował też Kane, chcąc wykorzystać przechwyt na połowie rywala. Po 20 minutach Bayern miał na liczniku sześć uderzeń, Real - ani jednego. Wtedy właśnie "Królewscy" włączyli swój tryb Ligi Mistrzów. Vinicius Jr w dziecinnie prosty sposób wyciągnął Min-jae Kima z linii obrony, dzięki czemu za jego plecami stworzyła się autostrada do podania. Tę przestrzeń musiał wykorzystać będący przy piłce Toni Kroos. Zrobił to idealnie. Po podaniu byłego gracza Bayernu Vinicius był sam przed Manuelem Neuerem, pokonując go pewnym uderzeniem. To uderzenie wyraźnie wybiło Bayern z rytmu. Gospodarze do końca pierwszej części nie byli już w stanie "wrócić" do meczu, a Real nie kwapił się, by forsować tempo. W przerwie trener Thomas Tuchel zdecydował się na zaskakującą korektę w składzie. Leona Goretzkę zastąpił Raphael Guerreiro. Dwa ciosy po przerwie. Zabójczy powrót Bayernu Pierwsze minuty drugiej części wyglądały podobnie do tych z początku meczu - z tą różnicą, że tym razem Bayern był skuteczny. Nie minęło nawet 15 minut, a Bawarczycy wyprowadzili dwa zabójcze ciosy, przechodząc ze stanu 0:1 na 2:1! Najpierw przebudził się Sane, ścinając z lewego skrzydła do środka i posyłając "bombę" z lewej nogi. Łunin nie zdążył zareagować i piłka wpadła do bramki! Dla Sane było to prawdziwe przełamanie - strzelił pierwszego gola od ponad pół roku. Poprzednim razem bramkarza rywali pokonał 28 października 2023 roku w meczu z Darmstadt. Niemal w kolejnej akcji w polu karnym Realu zatańczył Musiala, będąc faulowanym przez przeciwnika. Do "jedenastki" podszedł Harry Kane i nie mógł się pomylić! W 57. minucie Bayern wyszedł na prowadzenie 2:1, a Kane wykorzystał już siódmego karnego podczas swojej przygody w Monachium. Dziesięć minut po bramce Kane'a szansę na podwyższenie wyniku miał jego były kolega z Tottenhamu, Eric Dier. Anglik groźnie strzelał po rzucie rożnym, lecz "Królewskim" udało się z nim poradzić. Kolejny karny. Real wyrównał w końcówce W końcówce to jednak Real ruszył do ataku. Najpierw dobrą szansę miał Vinicius, lecz jego uderzenie z kąta obronił Manuel Neuer. W kolejnej akcji Rodrygo minął w polu karnym Kima, a ten ratował się faulem. Sędzia po raz drugi w tym meczu podyktował rzut karny! Tym razem także górą był strzelec. W 84. minucie Vinicius pokonał Manuela Neuera, wykorzystując "jedenastkę"! Ten gol ustalił wynik spotkania na 2:2, a to oznacza, że przed rewanżem nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte. Pierwszy mecz przyniósł za to wiele emocji, zwrotów akcji oraz bramek. Rewanż odbędzie się w środę 8 maja w Madrycie.