Wtorkowe spotkanie miało ogromny ciężar gatunkowy. Przed rozpoczęciem fazy grupowej "na papierze" największe szanse na awans miały mieć Bayern i Manchester United, ale Anglicy regularnie zawodzili. Do ostatniej kolejki FC Kopenhaga i Galatasaray podeszły z jednakowym dorobkiem, ale i z jednym "oczkiem" przewagi nad "Czerwonymi Diabłami". Sytuacja była więc jasna - kto wygra w stolicy Danii, ten wyjdzie z grupy A, bez oglądania się na wynik drugiego meczu z udziałem United. Gospodarze, z Kamilem Grabarą w bramce, mogli mocno wejść w mecz. Już w 8. minucie Peter Arkersen zdecydował się na mocny strzał, który mógł przynieść gola. Bramkarz Galatasaray nie zdołał zatrzymać piłki, ale ta minęła ostatecznie lewy słupek tureckiej bramki. Czas pokazał, że była to najlepsza szansa FC Kopenhaga w tej części spotkania. Swoich szans szukało za to Galatasaray, mając w krótkim czasie trzy kolejne rzuty rożne. Turcy przeważali pozycyjnie, jednak duńscy obrońcy raz po raz wyręczali Grabarę, który nie był zmuszany do poważniejszych interwencji. Jakub Kiwior z anulowanym golem. Arsenal przypieczętował wygraną w grupie Awans drużyny Polaka. Grabara obronił mocny strzał tuż przed końcem Po przerwie częściej przy piłce nadal byli piłkarze Galatasaray, ale to miejscowi mieli powody do radości. W 58. minucie Elias Achouri podał w polu karnym prostopadle do Lukasa Leragera, a ten z najbliższej odległości nie miał żadnych problemów z wykończeniem akcji FC Kopenhaga. Kibice poderwali się z miejsc, gracze gości próbowali jeszcze sygnalizować spalonego, ale bramka była zdobyta prawidłowo. Kwadrans później swoją dobrą szansę mieli gracze ze Stambułu. Po ładnym odegraniu piętą piłkę otrzymał Kerem Akturkoglu i huknął na bramkę strzeżoną przez Grabarę, jednak mocno przestrzelił i futbolówka przefrunęła nad poprzeczką. Dobrą okazję Galatasaray miało także w 82. minucie, gdy po dośrodkowaniu w pole karne główkował Mauro Icardi. I tym razem próba była jednak niecelna, a polskiemu bramkarzowi pozostało odprowadzić piłkę wzrokiem. Chwilę później Grabara musiał się jednak wykazać - tym razem uderzenia głową spróbował Cedric Bakambu, jednak nie był w stanie zaskoczyć naszego golkipera. Turcy próbowali jeszcze szukać swoich dalszych szans na wyrównanie, ale nie przyniosły one powodzenia, choć ataków nie brakowało do końca. W 92. minucie swoje zrobił Grabara, który zdołał wybić nad poprzeczkę mocny strzał Hakima Ziyecha. Galatasaray miało jeszcze jedną szansę, ale w zamieszaniu w polu karnym nie skończyła się ona powodzeniem. FC Kopenhaga dzięki wygranej 1:0 zajmuje drugie miejsce w tabeli grupy A i wiosną zagra w fazie pucharowej. A jednak, Barcelona już oficjalnie ogłasza o Lewandowskim