Gdy red. Mateusz Borek z Polsatu Sport zagaił Szczęsnego o owo "śmieszkowanie", ten od razu zareagował: - Z mojej strony też nie będzie śmieszkowania z Krychowiaka. Cieszę się ze zwycięstwa. Śmiać mogłem się przed meczem, ale po meczu pełen szacunek dla niego, bo zagrali defensywny, ale dobry mecz i ciężko było ich złamać - powiedział bramkarz Juve. Jaka była reakcja Juventusu po stracie bramki? - Szok, padł gol dla Lokomotiwu. Takie jest ryzyko grania przeciw zespołowi, który jest dobrze zorganizowany, broni się głęboko, stosuje długie podania i szuka kontry. Jeden błąd może cię kosztować stratę bramki i tak też się stało w pierwszej połowie - komentował Wojciech. - Wydaje mi się, że zareagowaliśmy świetnie, nie zmieniając stylu gry, wykazując się dużą cierpliwością, wymieniając dużo podań, żeby oni dużo biegali, by później znaleźć te miejsca do użądlenia pod koniec spotkania. I fajnie, że udało się dwa razy te miejsca znaleźć - opowiadał. Pojawiają się opinie, że przy straconej bramce Polak mógł lepiej zareagować, odbijając piłkę w innym kierunku przy pierwszym strzale. Szczęsny nie ma sobie nic do zarzucenia. - Fajnie by było, jakbym mógł drugie uderzenie też odbić, ale dobrze zawodnik uderzył, więc ciężko mi coś było zrobić - stwierdził. Jak po pierwszej połowie, po której Juventus przegrywał, reagował trener Maurizio Sarri? - Trener Sarri w przerwie był bardzo spokojny, bo widać było, że graliśmy dobry mecz, oprócz tego momentu, w którym straciliśmy bramkę. Dlatego nie zmienialiśmy stylu - tłumaczył. Szczęsny skomentował też trafienia Paula Dybali, które odwróciły ten mecz na korzyść Juventusu. - Nie widziałem dokładnie co się stało przy drugim golu, czy dobił? A strzelił bezpośrednio. Dybala ma lewą nogę "bezczelną", więc my się spodziewamy po nim takich goli - podsumował Polak. MiKi Grupa D Ligi Mistrzów - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę