Liverpool jest trzeci w grupie C i ma sześć punktów, natomiast prowadzące w tabeli Napoli, którego piłkarzami są Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński, ma ich dziewięć. Podopieczni Kloppa potrzebują zwycięstwa - 1:0 lub różnicą co najmniej dwóch bramek - aby wyprzedzić wicemistrza Włoch (w Neapolu gospodarze wygrali 1:0) i awansować do 1/8 finału. Drugie miejsce zajmuje obecnie Paris Saint-Germain z ośmioma punktami. PSG zagra w Belgradzie z Crveną Zvezdą. Na początek fazy grupowej Champions League Liverpool pokonał PSG 3:2, ale potem "The Reds" wiodło się znacznie gorzej. Poza spodziewanym zwycięstwem u siebie z mistrzem Serbii lider angielskiej ekstraklasy przegrał z Napoli 0:1 i w rewanżu z PSG 1:2, a ponadto sensacyjnie uległ Crvenej Zvezdzie w Belgradzie 0:2."Już po meczu z Napoli wiedzieliśmy, że w ten sposób nic nie osiągniemy, a po wieczorze w Belgradzie wcale nie było lepiej. Można przegrać na wyjeździe z PSG, każdemu się to może przydarzyć. Zresztą postawiliśmy silny opór. Sami jesteśmy odpowiedzialni za naszą sytuację. Także w sensie pozytywnym - bo zakwalifikowaliśmy się do tych rozgrywek i choć wiedzieliśmy już po losowaniu, że to trudna grupa, to nadal mamy szansę awansować do fazy pucharowej" - powiedział Klopp na konferencji prasowejNiemiec upatruje szansy swojej drużyny w tym, że Liverpool bardzo dobrze spisuje się w tym sezonie przed własną publicznością. Na 10 meczów o stawkę na Anfield wygrał osiem, zremisował w ekstraklasie z mistrzem Anglii Manchesterem City i przegrał z Chelsea Londyn w Pucharze Ligi. Imponujący jest też bilans bramek: 23-5."Na razie u siebie jesteśmy nieźli, ale jutro wieczorem musimy być jeszcze lepsi. Powiedziałem chłopakom, że jeśli nie zdarzy się nic nieprzewidzianego - na przykład jakieś decyzje sędziego - to osiągniemy to, na co zasługujemy. W tym celu musimy zagrać na naszym najwyższym poziomie" - zaznaczył Klopp.Po sobotnim zwycięstwie nad AFC Bournemouth, a także porażce Manchesteru City z Chelsea Londyn, Liverpool awansował na pierwsze miejsce w Premier League."To nic nie zmienia w naszym podejściu. Wiemy, jak działa kalendarz. Jest grudzień, jeszcze nawet nie było świąt, a sezon trwa do maja. Nie ma mowy o tym, żebyśmy dali się ponieść. W kontekście jutrzejszego wieczoru nie ma to zresztą żadnego znaczenia. Pozycja w ekstraklasie w niczym nam nie pomoże" - podkreślił niemiecki szkoleniowiec.Klopp nie szczędził też słów uznania dla wtorkowego rywala."Napoli radziło sobie świetnie już w zeszłym sezonie, gdy trenerem był Maurizio Sarri. Potem do tego doszło jeszcze doświadczenie Carlo Ancelottiego. Trudno jest przejąć klub po tak wymagającym szkoleniowcu jak Sarri i wprowadzić swoje, inne zasady w taki sposób, aby cały czas mieć za sobą wszystkich zawodników. Widać tę różnice. To naprawdę dobry zespół, świetnie spisuje się w lidze. Napoli bardzo dobrze utrzymuje się przy piłce, dobrze rozgrywa kontrataki i - jak typowy włoski zespół - umie grać w obronie. Wiemy, jakiego rozstrzygnięcia potrzebujemy i wiemy, że to duże wyzwanie" - przyznał.Do składu po niegroźnym urazie powrócił już Senegalczyk Sadio Mane, dużą szansę na występ ma też chorwacki obrońca Dejan Lovren, choć w jego przypadku decyzja ma zapaść w ostatniej chwili. Do dyspozycji szkoleniowca są także m.in. król strzelców ubiegłego sezonu angielskiej ekstraklasy Egipcjanin Mohamed Salah czy brazylijski napastnik Roberto Firmino, a także lider formacji defensywnej Holender Virgil van Dijk.