Borussia zaprezentowała w środę bardzo dobrą piłkę i zasłużenie pokonała "Królewskich". Mimo wszystko jej trener stara się studzić emocje, przypominając, że jeszcze czeka ją rewanż na Santiago Bernabeu. "Problem polega na tym, że to był dopiero pierwszy mecz. Jestem szczęśliwy, że rozegraliśmy bardzo dobre spotkanie, ale nie sądzę, że jesteśmy faworytami. Jeśli w rewanżu przegramy 0-3, to odpadniemy. Zmarnować tak dobry rezultat, byłoby głupotą, ale nic jeszcze nie jest rozstrzygnięte" - tłumaczył Klopp. Bohaterem wieczoru na Signal Iduna Park został Robert Lewandowski. Jako pierwszy piłkarz w historii strzelił cztery gole w jednym pojedynku Realowi Madryt w europejskich pucharach i jako pierwszy w historii zaliczył cztery trafienia w półfinale Ligi Mistrzów. Szkoleniowiec był dla niego pełen uznania, ale nie mógł przepuścić okazji do zażartowania sobie z tej sytuacji. "Ja też kiedyś raz strzeliłem cztery gole w jednym meczu. Było to w 1990 roku przeciwko Erfurtowi. To wydarzenie zajmuje bardzo wysokie miejsce w moje osobistej hierarchii i nigdy go nie zapomnę" - powiedział Klopp. Polak rozpoczął swój popis w ósmej minucie, a potem do siatki trafiał w 50., 55. i 67., kiedy wykorzystał rzut karny podyktowany za faul Xabiego Alonso na Marcu Reusie.