Przed tygodniem na Santiago Bernabeu Real zwyciężył 3-0 i zanosiło się na to, że rewanż będzie tylko formalnością. W 72. minucie wtorkowego spotkania "Galata" prowadziła jednak 3-1 i miejscowi kibice coraz mocniej wierzyli w sensację. Awans "Królewskich" w doliczonym czasie gry przypieczętował niezawodny Cristiano Ronaldo. Ambitną postawę tureckiego zespołu, który dzielnie walczył do samego końca o awans do półfinału Ligi Mistrzów, docenił Jose Mourinho. "Oczywiście bardzo cieszę się z tego, że zagramy w kolejnej fazie rozgrywek, ale muszę pochwalić grę miejscowych piłkarzy i atmosferę na stadionie. Życzyłbym sobie, żeby każdy klub potrafił zaprezentować taki styl odpadając z europejskich pucharów". Portugalski szkoleniowiec przyznał, że kiedy Didier Drogba zdobył trzeciego gola dla gospodarzy atmosfera w jego obozie zrobiła się nerwowa. "Rzeczywiście straciliśmy na moment kontrolę. W końcówce wystawiłem Raula Albiola na środek pomocy". Zmiana ostudziła ofensywne zapędy Galatasarayu. "Ostatnie minuty były przez to dla nas spokojniejsze". Mourinho na pomeczowej konferencji prasowej zwrócił uwagę na znakomity doping miejscowych kibiców. "Mógłbym każdy mecz rozgrywać na tym stadionie. Atmosfera, jaką stworzyli kibice jest wymarzona dla futbolu. Na pewno nie przytłoczyła moich piłkarzy, to Galatasaray zagrał tak dobrze, zwłaszcza w drugiej części spotkania". Trener gospodarzy Fatih Terim stwierdził, że losy awansu rozstrzygnęły się w pierwszym meczu. "Rewanż wyglądałby inaczej, gdybyśmy strzelili chociaż jedną bramkę w Hiszpanii. Szkoda, że tak się nie stało, bo mieliśmy ku temu okazje". Terim żałował również, że nie mógł skorzystać z usług Buraka Yilmaza, który musiał pauzować za nadmiar żółtych kartek. "Na pewno rezultat rewanżu byłby inny, gdyby Burak zagrał". Zobacz raport meczowy Rozgrywki piłkarskie na żywo w INTERIA.PL - dowiedz się więcej