Tutaj zobaczysz relację na żywo z meczu AS Monaco - Juventus Turyn! Relację znajdziesz także na urządzeniach mobilnych!Kamil Glik do AS Monaco przeniósł się w lipcu 2016 roku, za 11 mln euro. Polak z marszu wskoczył do podstawowego składu "Książąt" i od razu stał się mocnym punktem drużyny. - Wiedzieliśmy, że to będzie dobry kierunek dla Kamila. Dokładnie sprawdzaliśmy sytuację drużyny i jej obrońców. Patrzyliśmy, kto powoli kończy tam karierę, jaka jest konkurencja. Wiedzieliśmy, że Glik będzie grał regularnie. Szybko się zaaklimatyzował. Rozmawialiśmy z klubem i oni szukali właśnie takiego zawodnika - przyznał menedżer polskiego obrońcy Jarosław Kołakowski. Kamil Glik w tym sezonie Ligue 1 nie zagrał tylko w jednym spotkaniu z powodu zawieszenia za kartki. Polak w pozostałych meczach zawsze występował od pierwszych minut. W lidze mistrzów na 10 spotkań, nie zagrał tylko dwa razy. Jakby tego było mało, oprócz solidnej gry w defensywie, Glik strzela też gole. Na koncie w tym sezonie ma ich już osiem. To więcej niż dorobek takich ofensywnych piłkarzy, jak Thomas Mueller, czy Paul Pogba. - Monaco szukało piłkarza solidnego, z mocnym charakterem. Kamil dał im jeszcze dodatkową jakość, jaką jest strzelanie goli i gra pod bramką rywala - mówił Kołakowski. AS Monaco rewelacją Ligi Mistrzów W jednym z wywiadów Kamil Glik otwarcie przyznał, że przeszedł do Monaco, żeby grać w Lidze Mistrzów. Nawet polski obrońca nie spodziewał się chyba jednak, że już w pierwszym sezonie z nową drużyną, dotrze aż do półfinału rozgrywek. Monakijczycy w drodze do półfinału mieli naprawdę wymagających rywali. Tottenham Londyn, Manchester City, Borussia Dortmund - to wysokiej klasy przeciwnicy. Krok po kroku podopieczni Leonardo Jardima przechodzili jednak kolejne etapy, a jego do tej pory dla wielu anonimowi piłkarze, stawali się bohaterami nagłówków gazet. Wśród nich nie zabrakło także Kamila Glika. Polak znalazł się m.in. na okładce "L’Equipe", po strzeleniu wyrównującego gola w starciu z Bayerem Leverkusen w fazie grupowej Ligi Mistrzów. - Nikt nie mógł przewidzieć, że dojdą tak daleko. Na to jednak złożyło się mnóstwo czynników z całego sezonu - przyznał Kołakowski, który zaznaczał: - Oni nic nie muszą. I tak już wiele osiągnęli. Jak przejdą dalej, to dobrze, ale jeśli nie, to nic się nie stanie. Rozgrywają naprawdę dobry sezon. Mistrzostwo Francji, Monaco ma już na wyciągnięcie ręki. Monakijczycy prowadza w tabeli Ligue 1. Nad drugim PSG mają trzy punkty przewagi i jeden zaległy mecz do rozegrania. Do końca sezonu we Francji zostały jeszcze trzy kolejki. Bramkostrzelna i mocno eksploatowana drużyna Kibice w meczach Monaco nie mogą narzekać na nudę i brak goli. W Lidze Mistrzów "Książęta" strzelają średnio 2,1 gola na mecz. W tych rozgrywkach strzelili ich już 21 i są czwartą, najskuteczniejszą drużyną pod tym względem. Pierwszy Real Madryt ma ich na koncie 28. - Ich grę się fajnie ogląda. Strzelają dużo bramek, ale też mogą sobie na to pozwolić, dzięki świetnej grze w defensywie, która w tej chwili jest tam bardzo mocna. Gdyby nie to, nie mogliby pozwolić sobie na tak odważne poczynania w ofensywie - mówił Kołakowski. Monaco, co warte podkreślenia, rozegrało jednak trochę więcej meczów w Lidze Mistrzów, ponieważ musiało walczyć w kwalifikacjach. Tam zagrali o cztery spotkania więcej od drużyn, które zaczęły rozgrywki od fazy grupowej. Do tego dochodzą jeszcze mecze w krajowych pucharach (Puchar Francji - 5, Puchar Ligi Francuskiej - 4) i lidze (34). Nie złapie ich zadyszka? - Wszystkie drużyny są zmęczone pod koniec sezonu. To nie dotyczy tylko Monaco - twierdzi Kołakowski. Kamil Glik w tym sezonie nie dawał się kontuzjom. Jeśli już wypadał z gry, to na krótko, maksymalnie tydzień, chociaż jego urazy często wymagały od niego dłuższej przerwy. Glik to jednak prawdziwy twardziel i zamiast odpoczywać, często decydował się grać, mimo doskwierającego mu bólu. - Kamil dba o siebie. Pilnuje się cały czas - zapewnia agent polskiego obrońcy. Najtrudniejszy rywal z możliwych? W półfinale Ligi Mistrzów AS Monaco trafiło na Juventus Turyn. Można się pokusić o stwierdzenie, że to najgorszy z możliwych do wylosowania rywali, bo "Stara Dama" obecnie jest jedną z najbardziej solidnie grających drużyn w Europie. "Juve" ma świetnie zbalansowaną ekipę i jest uznawane za jednego z największych faworytów do wygrania Ligi Mistrzów. - Juventus jest dobry na praktycznie każdej pozycji. Szanse Monaco oceniam jednak wysoko. Drzwi są otwarte. Najlepszy byłby taki wynik, żeby Juventus później musiał wygrać u siebie - mówił Kołakowski. Dla Glika to będzie wyjątkowy mecz. Z Juventusem Polak miał okazje mierzyć się wiele razy w Serie A, w derbach Turynu. Ze wszystkich meczów zdołał jednak wygrać tylko raz. "Stara Dama" notorycznie zwyciężała z "Bykami". Wygrana Torino z 2015 roku, była ich pierwszą od 20 lat. Czy Polakowi uda się przełamać złą passę w półfinale Ligi Mistrzów? - Monaco to inna ranga drużyny niż Torino. Na pewno nie będzie im jednak łatwo - przyznaje Kołakowski. W środę o 20.45 AS Monaco podejmie Juventus Turyn w pierwszym, półfinałowym meczu Ligi Mistrzów. Zapowiedź tego spotkania znajdziecie TUTAJ. Rewanż już dziewiątego maja w Turynie. Adrianna Kmak Liga Mistrzów: wyniki, terminarz, strzelcy, goleLigue 1: wyniki, terminarz, strzelcy, gole