W tych rozgrywkach "Duma Katalonii" broniła Pucharu Europy, a pomóc jej w tym miał właśnie reprezentant Szwecji, który trafił na Camp Nou z Interu Mediolan. I chociaż Barcelona zdołała ponownie zostać mistrzem Hiszpanii, to z Ligą Mistrzów pożegnała się na etapie półfinału, a wyeliminowała ją właśnie ta włoska drużyna. "Na pewno mieliśmy najlepszą ekipę na świecie. Nie udało nam się jednak wygrać Ligi Mistrzów, a powodem tego były błędne decyzje podejmowane przez kogoś" - powiedział Ibrahimović francuskiej stacji Canal +, tym samym wskazując na prowadzącego wtedy zespół Guardiolę. "Tak czasami jednak bywa. Dzisiaj nie ma co na to narzekać. Trzeba o tym zapomnieć, ponieważ w Barcelonie przeżyłem też wspaniałe chwile" - dodał. Reprezentant Szwecji, którzy w swojej karierze reprezentował też barwy Ajaksu Amsterdam, Juventusu Turyn czy AC Milan, a obecnie gra w Paris Saint-Germain, osiągnął w piłce klubowej bardzo dużo, ale w kolekcji brakuje mu właśnie Pucharu Europy. "Oczywiście byłbym bardzo szczęśliwy, gdybym zdobył to trofeum. Po zakończeniu kariery spoglądasz przecież na to, jakie trofea wywalczyłeś. Gdybym je zdobył, to byłoby wspaniale, ale jego brak nie będzie porażką" - stwierdził Ibrahimović. Być może 32-letniemu uda się dokonać tej sztuki z francuskim klubem, w którym obecnie występuje. "Wciąż się uczymy. Jesteśmy nowym zespołem w Lidze Mistrzów i zbieramy doświadczenia. Drużyna była budowana przez ostatnie dwa lata i w tym czasie dwa razy dotarliśmy do ćwierćfinałów Champions League. W tym roku chcemy zajść wyżej. O naszym sukcesie mogą jednak decydować detale. Mamy nadzieję, że będą one na naszą korzyść" - zakończył "Ibra". We wtorek PSG podejmie na Parc des Princes FC Barcelona w drugiej kolejce Ligi Mistrzów. Zobacz terminarz Ligi Mistrzów