Jak dotychczas z wygwizdywania hymnu Ligi Mistrzów znani byli przede wszystkim kibice Manchesteru City - animozje między fanami "The Citizens" a UEFA trwają bowiem od lat, kiedy więc nieco ponad tydzień temu zespół prowadzony przez Pepa Guardiolę podejmował na własnym terenie "Los Colchoneros", zagłuszanie popularnej melodii było czymś niemalże spodziewanym. Liga Mistrzów. Atletico Madryt - Manchester City. W Hiszpanii powtórka z fali gwizdów Teraz jednak spotkanie między obiema ekipami odbywa się na Wanda Metropolitano w stolicy Hiszpanii - a mimo to przy hymnie znów dało się słyszeć falę gwizdów - i tylko część była dziełem Anglików. Skąd taka reakcja trybun? Najprawdopodobniej chodzi o karę, jaką niedawno UEFA nałożyła na mistrzów Primera Division - z uwagi na "flagę z zakazanym symbolem" (jak to określono w raporcie), która pojawiła się w sektorze sympatyków Atletico na Etihad Stadium 5 kwietnia federacja zdecydowała, że na stadionie "Los Rojiblancos" część miejsc powinna być wyłączona z użytku. W praktyce oznaczało to, że o meczu mogło zapomnieć pięć tysięcy osób, które przecież zdążyło już chociażby zakupić bilety na to widowisko. Liga Mistrzów. Atletico Madryt uniknęło kary, ale tymczasowo Na szczęście dla nich klub uniknął sankcji - włodarze AM odwołali się do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS) i przyniosło to skutek, choć połowiczny. Wykonanie kary zostało zawieszone, więc komplet widzów mających bilety zasiadło dziś na Wanda Metropolitano, ale... niedługo madrytczycy będą musieli i tak zamknąć jeden z sektorów. Fakt, że w tej sytuacji UEFA "przy wsparciu" CAS poszła trochę na rękę kibicom w ogóle nie zmniejszyło ich oburzenia. Można podejrzewać, że dopóki ta sprawa nie ucichnie, czyli do czasu wykonania polecenia federacji, osoby kibicujące "Los Colchoneros" jeszcze o sobie przypomną podczas odgrywania hymnu...