- To nie jest jednak największe rozczarowanie w mojej karierze. Moim najgorszym doświadczeniem w roli trenera była porażka w półfinale mistrzostw świata w 1998 roku, kiedy Holandia rzutami karnymi przegrała z Brazylią - dodał Hiddink. Trenerowi PSV nie uda się więc powtórzyć sukcesu z 1988 roku, kiedy to doprowadził ten zespół do zwycięstwa w Pucharze Europy. - Czuje się chory. To spotkanie kosztowało nas dużo wysiłku, zarówno fizycznego, jak i psychicznego, a w dodatku zakończyło się dla nas bardzo nieszczęśliwie. To tylko piłka nożna, ale jest okrutna - stwierdził pomocnik Philip Cocu, który zdobył dwa gole w tym meczu. - To straszne, bardzo niesprawiedliwe. Dzisiaj przeważaliśmy w każdym aspekcie gry. Nikt nie może zaprzeczyć, że w przekroju dwumeczu, nie byliśmy stroną dominującą. Jesteśmy strasznie zawiedzeni - dodał napastnik Jan Vennegoor of Hesselink. Zupełnie inne nastroje panowały w ekipie Milanu. - Co za niezwykły mecz! - ekscytował się ich trener Carlo Ancelotti. - Gratuluję PSV wspaniałej postawy. Nie zakładaliśmy przed meczem, żeby oddać inicjatywę rywalom i tak mało utrzymywać się przy piłce. To PSV nas do tego zmusił - dodał szkoleniowiec "rosso-nerich". - Teraz musimy przeanalizować, co w środę szwankowało w naszej grze i wyciągnąć z tego wnioski. Ani przez chwilę nie bałem się, że powtórzy się zeszłoroczna sytuacja z La Corunii (w pierwszym meczu ćwierćfinałowym ubiegłorocznej edycji Ligi Mistrzów Milan pokonał Deportivo 4:1, by przegrać w rewanżu 0:4 - przyp. red.). Moi zawodnicy cały czas zachowywali spokój - stwierdził Ancelotti. - Zabiorę tę piłkę do domu. Nasi rywale zagrali bardzo dobrze. Mogliśmy odpaść, ale bramka wszystko zmieniła - stwierdził Massimo Ambrosini, strzelec jedynego gola dla Milanu.