Inter Mediolan w potężnym kryzysie? Śledząc barwne dywagacje hiszpańskich mediów z ostatnich dni, nie można było dojść do innego wniosku. Liczba meczów ze straconą bramką i passa porażek była naświetlana ze wszystkich stron. W taki sposób Barcelona "wyrosła" na zdecydowanego faworyta tego spotkania. Ale jak się szybko okazało, to była pułapka. Po 31 sekundach Wojciech Szczęsny wyciągał piłkę z bramki po raz pierwszy. Centrę z bocznego sektora w wykonaniu Denzela Dumfriesa efektownym uderzeniem piętą na gola zamienił Marcus Thuram. Ten sam, który - jak przekonywano jeszcze przed tygodniem - miał nie pojawić się w stolicy Katalonii z powodu kontuzji. Kompletny dramat Realu Madryt. Wszystko się posypało. Koniec sezonu kolejnej gwiazdy Szok na wzgórzu Montjuic. Inter uderza raz jeszcze, dubeltowa riposta Barcelony Mistrzowie Włoch mogli podwyższyć prowadzenie jeszcze przed upływem kwadransa. Po nieudanym piąstkowaniu Szczęsnego kąśliwy strzał z dystansu oddał Henrich Mchitarjan - piłka odbiła się jeszcze od Inigo Martineza i przemknęła tuż obok bramki. Goście i tak dopięli swego kilka chwil później. Dumfries tym razem zamienił rolę asystenta na szaty egzekutora. Najlepiej odnalazł się w polu bramkowym i ekwilibrystycznym uderzeniem z powietrza skierował futbolówkę do siatki. 21 minut i 0:2! Ale właśnie w tym momencie "Duma Katalonii" udowodniła, jakiego formatu jest zespołem. Minęło sto kilkadziesiąt sekund i miała już na koncie bramkę kontaktową. Na listę strzelców wpisał się Lamine Yamal, rozgrywający w barwach katalońskiej ekipy 100. spotkanie. W swoim stylu "zawinął" lewą nogą, piłka odbiła się jeszcze od słupka i mieliśmy rezultat na styku. Inter nie był w stanie utrzymać korzystnego wyniku do przerwy. Kolejna szarża Yamala zakończyła się wprawdzie obiciem poprzeczki, ale w 38. minucie Ferran Torres był już bezbłędny. Ruszył w tempo do futbolówki zgranej głową przez Raphinhę, wyprzedził Francesco Acerbiego i z pięciu metrów pokonał rozpaczliwie interweniującego Yanna Sommera. Wymiana ciosów trwała po zmianie stron. Jako pierwsi, po kilkunastu minutach, ponownie uderzyli mediolańczycy. Po centrze z kornera najwyżej do piłki wyskoczył Dumfries - uderzył nieczysto, ale może właśnie dlatego zaskoczony Szczęsny nie był w stanie zapobiec nieszczęściu. Odpowiedź Barcelony? Błyskawiczna. Tym razem potrzebowała mniej niż 120 sekund. Po nietypowo rozegranym rzucie rożnym huknął sprzed "szesnastki Raphinha i trafił w poprzeczkę. Futbolówka odbiła się jednak jeszcze od pleców Sommera i zrobiło się 3:3. Kwadrans przed końcem Szczęsny skapitulował po raz czwarty, ale w tej sytuacji skończyło się na strachu. Niedoszłym zdobywcą bramki okazał się Mchitarjan. Analiza VAR wykazała pozycję spaloną. W odpowiedzi kąśliwa centra Yamala zatrzymała się na słupku. W ten sposób batalia gigantów zakończyła się remisem. Z trybun obserwował ją kontuzjowany Robert Lewandowski, z ławki rezerwowych - Nicola Zalewski. W 81. minucie na murawie pojawił się Piotr Zieliński. Rewanż - 6 maja na San Siro w Mediolanie.