Barcelona przyjechała do Monachium ze sporą zaliczką, ponieważ w pierwszym spotkaniu wygrała 3-0. - Wszyscy wierzyliśmy w cud, ale on nie nastąpił. Szanse straciliśmy praktycznie po tym, jak Barcelona wyrównała na 1-1. Popełnialiśmy błędy, kiedy rywale byli przy piłce. Wiedzieliśmy jednak, że nie będziemy w stanie kontrolować gry przez całe spotkanie. Mieliśmy jednak szanse na nawiązanie walki, gdybyśmy wykorzystali sytuacje z pierwszej połowy - mówił Lahm, kapitan Bayernu. W pierwszej połowie blisko pokonania Marca-Andre ter Stegena byli m.in. Thomas Mueller czy Robert Lewandowski, ale niemiecki bramkarz spisał się przy ich strzałach wyśmienicie. Zdołał go pokonać jedynie Mehdi Benatia, ale goście odpowiedzieli dwoma trafieniami Neymara, któremu asystował Luis Suarez. Bayern był skuteczniejszy w drugiej połowie, kiedy do siatki trafili Lewandowski i Mueller, ale to było za mało, aby awansować do finału Ligi Mistrzów, który w tym roku odbędzie się w Berlinie (6 czerwca). - Musieliśmy strzelić zbyt wiele bramek, aby dotrzeć do finału. To było niewykonalne - przyznał bramkarz monachijczyków Manuel Neuer. - Mój zespół próbował dokonać niemożliwego. Przegraliśmy z jednym z najlepszych zespołów na świecie w ciągu ostatnich 15 lat. Barcelona ma znakomitych zawodników w ataku. Kiedy nie potrafiliśmy utrzymać własnego stylu gry, oni brutalnie nas ukarali - dodał Josep Guardiola szkoleniowiec Bayernu. - Nie przeszkadza mi, że przegraliśmy ten mecz, ponieważ Bayern był bardzo wymagającym przeciwnikiem. W przeszłości rywalizowaliśmy jednak z innymi poważnymi zespołami. Zagraliśmy bardzo dobrze w pierwszym spotkaniu i to było decydujące w walce o awans. Jestem bardzo zadowolony z wywalczenia awansu. To piękny moment. Natomiast z Pepem Guardiolą jesteśmy starymi przyjaciółmi - stwierdził z kolei Luis Enrique, trener Barcelony.