Mecz w Turynie zapowiadał się niezwykle ciekawie. Juventus na początku sezonu spisuje się bardzo chimerycznie, a właściwie poniżej oczekiwań. W Serie A jest dopiero ósmy, a ostatnie spotkanie z trudem zremisował, choć powinien wygrać. Benfica - groźny rywal Juventusu Do przerwy przegrywał z Salernitaną 0-2. W drugiej połowie m. in. za sprawą Arkadiusza Milika, który dopiero wtedy wszedł na boisko w 90. minucie odrobił straty. Polak zdobył nawet gola na 3-2, ale sędziowie na podstawie VAR (!), niesłusznie anulowali jego bramkę. Także w europejskich pucharach nie zaczęło się dobrze, ale wyjazdową porażkę z Paris Saint Germain można wkalkulować. Teraz jednak, by myśleć o wyjściu z dość trudnej grupy należało wygrać u siebie z Benficą. A naprzeciwko drużyny trenera Massimilano Allegrego stanął zespół bardzo pewny siebie. W tym sezonie Benfica wygrała wszystkie 11 spotkań, strzeliła 28 goli, a straciła tylko pięć. W pierwszym meczu Ligi Mistrzów pokonała Maccabi Hajfa 2:0. Piękna główka Milika Trener Juventusu w ataku postawił na dwóch napastników - obok reprezentanta Polski był Dusan Vlahović. Początek spotkania był wymarzony dla turyńczyków i znów w roli głównej wystąpił Milik. Po dośrodkowaniu Leandro Paredesa z rzutu wolnego, Polak pobiegł na bliższy słupek, wyskoczył i pięknie strzelił głową na 1-0. Gospodarze zepchnęli Benfikę do głębokiej defensywy. Strzelali Filip Kostić i Paredes. Dopiero w 14 minucie goście przedarli się pod pole karne Juventusu, ale jedynym efektem był rzut rożny. Z upływem czasu Benfica coraz mocniej dochodziła do głosu - groźnie dośrodkowywała - w 27. minucie Goncalo Ramos uderzył głową, ale prosto w bramkarza. Juventus skupił się na obronie i próbował wyprowadzać W 40. minucie goście mieli sporo pecha, bo piłka postrzale Rafy Silvy odbiła się od słupka. Za chwilę jednak uśmiechnęło się szczęście, bo po interwencji VAR sędzia podyktował rzut karny dla Benfiki. Z 11 metrów pewnie strzelił Joao Mario. Benfica poszła za ciosem Po przerwie, w 50. minucie, Milik był bardzo blisko drugiego gola. Po mocnym strzale piłka odbiła się jeszcze od rywala, ale Odysseas Vlachodimos popisał się znakomitym refleksem. Benfica nie zamierzała się bronić i strzeliła piękną bramkę. Enzo Fernandez poradził sobie z dwoma rywalami, piłka trafiła do Rafy Silvy, którego strzał odbił Perin, ale wobec dobitki Davida Neresa był bezradny. Po chwili Alexander Bah był blisko podwyższenia, ale Leonardo Bonucci fantastycznie interweniował. Juventus nie potrafił poradzić sobie z dobrze i agresywnie broniącym rywalem. Na dodatek Benfica bardzo groźnie atakowała i tylko dzięki kapitanowi oraz bramkarzowi Juventus tracił tylko gola. Tuż przed końcem idealną okazję do wyrównania mial Bremer, ale z pięciu matrów kopnął nad bramką. Sensacyjnie do przerwy W drugim meczu tej grupy skazywane na pożarcie Maccabi w 24. minucie zaskoczyło PSG i objęło prowadzenie po golu Tjarrona Chery’go. Niespełna kwadrans później wyrównał Leo Messi, ale i tak wynik do przerwy był sensacyjny. Mistrzowie Francji mieli jednak jeszcze 45 minut, by zapewnić sobie trzy punkty. Remis utrzymywał się aż do 69 minuty. Wtedy Argentyńczyk sprytnie zagrał do Kyliana Mbappe, który strzelił z pierwszej piłki i PSG prowadziło 2-1. Bramek kolegom pozazdrościł Neymar i w 88. minucie przypieczętował wygraną Francuzów. Milik z golem, Zieliński zmarnował karnego! - Zobacz skróty środowych meczów Ligi Mistrzów