Girona FC jeszcze kilka tygodni temu była najpoważniejszym rywalem Realu Madryt w walce o mistrzostwo Hiszpanii. Ostatecznie nie udało się sprawić tak wielkiej sensacji, do jakiej doprowadził Xabi Alonso z Bayerem Leverkusen, ale osiągnięcia katalońskiego zespołu są bez wątpienia wyjątkowym wydarzeniem tego sezonu. Klub należący do City Football Group będzie się jednak musiał nagłowić, by uzyskać pozwolenie na grę w przyszłej edycji Ligi Mistrzów. Historyczny sezon Girony. Zespół pozostaje w walce o wicemistrzostwo Hiszpanii Nie sposób przecenić progresu, jaki poczyniła Girona FC w bieżącym sezonie. Zaufano trenerowi Michelowi, a także zapewniono mu odpowiednie wzmocnienia. Na Montilivi trafili tacy zawodnicy, jak choćby Savinho czy Artem Dowbyk, wypożyczono też z FC Barcelona Erica Garcię i Pablo Torre. Przed startem rozgrywek w małym katalońskim mieście panował entuzjazm, ale rzeczywistość przerosła wszelkie oczekiwania. Girona FC zanotowała bezapelacyjnie najlepszą kampanię w swojej historii, jednocześnie grając niezwykle efektowny futbol. Jeszcze kilka tygodni temu biało-czerwoni byli głównym rywalem Realu Madryt w walce o mistrzostwo. Tu ostatecznie górę wzięły jakość i doświadczenie "Królewskich", ale rezultat Michela i spółki nie przeszedł niezauważenie. Do tej pory najlepszym wynikiem Katalończyków w La Lidze było dziesiąte miejsce. Teraz są już pewni finiszu w czołowej czwórce, a co za tym idzie - awansu do Ligi Mistrzów po raz pierwszy w historii. Okazuje się jednak, że przynależenie do City Football Group, dzięki któremu takie transfery, jak wypożyczenie Savio stały się możliwe, może okazać się dla Girony fatalne w skutkach. Zasady UEFA stawiają sprawę jasno. Girona ma kilka tygodni na uregulowanie kwestii prawnych Dziennikarze "The Times" tonują jednak euforię panującą w domach kibiców Girony. Na ten moment bowiem jej udział w przyszłorocznej Lidze Mistrzów stoi pod znakiem zapytania. Pewne jest, że CFG nie zrezygnuje z udziału w Champions League w wykonaniu wciąż urzędujących obrońców trofeum, czyli "Obywateli". Zasady UEFA zakładają, że w takim przypadku Girona zostałaby zdegradowana do gry w Lidze Europy. Hiszpańskie "Chiringuito" uspokaja jednak Michela i spółkę. Klub ponoć jest świadomy tych ograniczeń i już pracuje nad rozwiązaniem sytuacji. Podobno UEFA nakazała, by z jednego z klubów odeszło trzech działaczy pracujących obecnie w obu miejscach naraz. Do tego latem nie może dojść pomiędzy City a Gironą do żadnych transferów, zespoły nie mogą też dzielić się bazą danych dotyczącą skautingu. Katalończycy pracują też nad tym, by zmniejszyć udziały w CFG do około 30 procent, co zaspokoiłoby żądania UEFA.