Były trener katalońskiego zespołu, a obecnie szkoleniowiec bawarskiej drużyny Josep Guardiola w środę nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanych Arjena Robbena i Francka Ribery'ego. - Nie przywiązywałbym wagi do braku tych dwóch zawodników, bo w tym sezonie często ich brakowało i Bayern pokazywał, że potrafi sobie radzić bez nich. Oczywiście ci piłkarze są bardzo potrzebni, bo w takich meczach jak w wyjazdowym z FC Porto widać było, jak ciężko gra się zespołowi bez nich. Obaj prezentują światową klasę - powiedział Gilewicz. Z kolei Lewandowski zagra w specjalnej masce, ochraniającej złamany nos i kość szczęki. Kapitan reprezentacji Polski po zderzeniu z bramkarzem Borussii Dortmund Mitchellem Langerakiem we wtorkowym półfinale Pucharu Niemiec doznał złamania kości górnej szczęki, nosa i wstrząśnienie mózgu. W poniedziałek napastnik Bayernu po raz pierwszy trenował w masce ochronnej. - Jeśli w poniedziałek trenował, to nie widzę innej możliwości jak gra w pierwszym składzie przeciwko Barcelonie. Pytanie tylko, czy będzie się czuł swobodnie, czy będzie odczuwał dyskomfort w tej masce. Żeby się przyzwyczaić do grania w niej, potrzeba kilku treningów i meczów. Robert natomiast na oswojenie się z tą sytuacją ma bardzo mało czasu. Jerome Boateng po poniedziałkowym treningu powiedział, że Polak jest gotowy do gry i nie boi się ostrych starć. Widać, że w drużynie bardzo na niego liczą, a on lubi brać na siebie ciężar gry. Dla niego to będzie trudne spotkanie, bo Barcelona będzie chciała wykorzystać atut własnego boiska. Dlatego niemiecka dyscyplina będzie bardzo ważna - podkreślił były gracz m.in. VfB Stuttgart, Tirolu Innsbruck czy Austrii Wiedeń. Przed dwoma laty w półfinale LM Bayern upokorzył Barcelonę wygrywając na własnym boisku 4-0, a na wyjeździe 3-0. Trzy bramki w tym dwumeczu zdobył Thomas Mueller. - Nie ma szans na powtórzenie tych wyników, bo teraz będą zupełnie inne spotkania. Należy wziąć pod uwagę, że od tamtego czasu dużo się zmieniło w obydwu zespołach. W pewnym sensie role się odwróciły. Dwa lata temu Barcelona była w dołku i miała swoje problemy. Ostatnio natomiast gra rewelacyjnie (8-0 z Cordobą i 6-0 z Getafe - red.). Z kolei Bayern ma problemy kadrowe, ale to wciąż klasowy zespół. Po porażce w pierwszym meczu ćwierćfinałowym z FC Porto 1-3 wielu ekspertów nie dawało szans bawarskiej drużynie na awans do półfinału. Tymczasem w rewanżu podopieczni Guardioli rozbili portugalski zespół 6-1. Mimo swoich problemów Bayern będzie bardzo groźny i w tym dwumeczu wszystko jest możliwe - ocenił Gilewicz. Barcelona prowadzi w Primera Division, ale ma tylko dwa punkty przewagi nad Realem Madryt. Z kolei Bayern w poprzedni weekend zapewnił sobie mistrzostwo Niemiec, ale w minioną sobotę przegrał z Bayerem Leverkusen 0-2. - W poprzednim sezonie, kiedy Bayern także na kilka kolejek przed zakończeniem sezonu zapewnił sobie tytuł, Guardiola rotował składem i oszczędzał kilku podstawowych graczy, aby przygotować zespół na półfinał Champions League. Tymczasem niemiecki zespół zdecydowanie uległ Realowi Madryt (0-1 i 0-4 - red.). Jeżeli jest się w rytmie meczowym i kroczy się od zwycięstwa do zwycięstwa, to ma się dużą pewność siebie i łatwiej przystępuje się do takiego spotkania. Przed sobotnim starciem w Leverkusen Guardiola powiedział, że po zdobyciu mistrzostwa najważniejsza dla jego drużyny będzie rywalizacja z "Dumą Katalonii". Dlatego można było przewidzieć, że jego zespół nieco odpuści spotkanie z Bayerem. Wszystko podporządkowane jest pod mecz w Hiszpanii. Barcelona gra na własnym boisku i jest na fali. Jednak Bayern ma swoje atuty i będzie bardzo groźny - podkreślił były napastnik reprezentacji Polski.