Włoch już w pierwszej połowie miał nie po drodze ze Szkotem, kiedy po wymianie zdań przy linii bocznej popchnął go ręką, ale po meczu był bardziej niegrzeczny, ponieważ uderzył go głową z tzw. byka. Większemu zaognieniu sytuacji zapobiegli zawodnicy obu drużyn, którzy wkroczyli między dwóch krewkich panów. - Straciłem głowę i biorę za to odpowiedzialność, ponieważ zrobiłem coś, czego nie powinienem - powiedział Gattuso, który był na pewno zdenerwowany faktem, że jego drużyna przegrała 0-1 w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, a on zobaczywszy w trakcie spotkania żółta kartkę wykluczył się z rewanżu. Dojdzie do niego 9 marca na White Hart Lane. - Jordan (w latach 1981-83 grał w Milanie - przyp. red.) dokuczał mi przez całą drugą połowę, ale to nie usprawiedliwia mojej reakcji. Byłem zirytowany słowami, jakie padły. Rozmawialiśmy po szkocku, którego nauczyłem się grając w Glasgow Rangers, ale nie zdradzę, co mi powiedział. Popełniłem błąd robiąc to, co zrobiłem starszej osobie. Teraz muszę czekać na decyzję UEFA - stwierdził pomocnik AC Milan. Massimiliano Allegri, szkoleniowiec włoskiego zespołu nie był w stanie wytłumaczyć zachowania swojego podopiecznego. - Po zakończeniu meczu doszło do nieprzyjemnego epizodu, zrobiło się nerwowo, ale nie wiem dlaczego tak się stało. Nie podobało mi się to i oczywiście sprawa będzie rozpatrywana przez UEFA. Na pewno był jakiś powód, dlaczego obaj tak się zachowali, ale nie można tego usprawiedliwić - stwierdził Allegri. Gattuso jest znany z tego, że na boisku to prawdziwy wojownik. We wtorek miał także na pieńku z Peterem Crouchem, strzelcem zwycięskiego gola, który potem zażartował, ze Włoch po prostu nie lubi przegrywać. Wybryk Gattuso będzie omawiany 21 lutego na posiedzeniu komisji UEFA, która rozpoczęła oficjalne dochodzenie w tej sprawie. Zobacz zestaw par 1/8 finału Ligi Mistrzów