"Real Madryt odbudował miłość swoich fanów, dzięki swojemu sercu. Pierwszorzędna rola Raula, który strzelił dwa gole i sprowokował rzut karny, pozwoliły piłkarzom Garcii Remona pokonać Romę, która chociaż cieszyła się z dwóch goli przewagi, przegrała mecz" - czytamy na początku relacji w dzienniku "Marca". "Real potrzebował właśnie takiego meczu jak wczoraj, żeby zakończyć swój kryzys. Magiczna noc pozostanie w pamięci kibiców, dzięki Raulowi, który przywrócił galaktycznym życie i uratował Madryt. Nikt już nie widział uśpionego Realu sprzed tygodnia. Roma grała co chciała, ale do czasu. W najważniejszym momencie odpowiedzialność za losy drużyny wziął na siebie lider i po raz kolejny dowiódł, że jest bezcenny" - wychwala Raula "Marca". "To nie była naprawa drużyny. To było jej zmartwychwstanie" - opisuje z kolei stołeczny "AS". Dziennik podkreśla powrót skutecznej i widowiskowej gry ekipy z Santiago Bernabeu. "Gwiazdy odzyskały swoje umiejętności i wiarę. Duch i wola walki Raula w zbawienny sposób wpłynęły na resztę, a Roberto Carlos cudownym golem przeprosił się z kibicami. Co najważniejsze jednak, widzieliśmy prawdziwy zespół, wspólną radość i entuzjazm do gry" - podkreśla "AS". Mniej natomiast entuzjazmu po wtorkowym spotkaniu, co zrozumiałe, jest w relacji katalońskiego dziennika "El Mundo Deportivo". - "Real przez 20 minut przegrywał 0:2, ale później rozbił słabą Romę" - pisze na początku sprawozdania dziennikarz z Katalonii. "Architektem naprawy i sukcesu Realu był Raul, ale swój wkład w zwycięstwo ekipy z Madrytu wniósł także sędzia" - zaskakuje "El Mundo Deportivo", sugerując, że przy stanie 1:2 "Królewskim" nie należał się rzut karny. "Wątpliwe pchnięcie Raula przez Panucciego w polu karnym, zadecydowało o dalszych losach meczu. Po rzucie karnym, załamani piłkarze Romy stracili ochotę do dalszej gry i zostali za to ukarani" - podkreśla kataloński sprawozdawca, który jednak zdobył się na kilka zdań pochwał dla "Królewskich". "Real po raz pierwszy w tym sezonie pokazał swoją wartość, w szczególności za sprawą Raula. Bez jego odwagi, waleczności, energii, inicjatywy i goli sukces byłby niemożliwy. Raul przypomniał sobie i wszystkim, że nie jest tylko liderem na papierze, ale i na boisku. Cenne zwycięstwo zwieńczył kapitalny gol Roberto Carlosa, który teraz może zadedykować go tym wszystkim, którzy jeszcze tydzień temu na niego gwizdali" - podsumował "El Mundo Deportivo".