Jeżeli któryś z kibiców spóźnił się dosłownie kilkadziesiąt sekund na rozpoczęcie meczu Barcelony z Interem, to ma czego żałować. Już w pierwszej minucie rywalizacji Marcus Thuram popisał się efektownym, sprytnym zagraniem z piętki, po którym bezradny Wojciech Szczęsny musiał wyciągać piłkę z siatki. Dwadzieścia minut później po zgraniu futbolówki z rzutu rożnego z przewrotki uderzył Denzel Dumfries. Tym sposobem Katalończycy przed własną publicznością przegrywali 0:2 w pierwszym meczu półfinału Ligi Mistrzów. Ale Barcelona nie byłaby sobą, gdyby po dwóch "gongach" nie rozpoczęła gonitwy. Gonitwy, która znów okazała się skuteczna. Jeszcze w pierwszej połowie drużyna Hansiego Flicka doprowadziła do wyrównania. Najpierw cudownego gola - w stylu Leo Messiego - strzelił Lamine Yamal, po czym bramkę na 2:2 zdobył Ferran Torres. W drugiej części gry również nie brakowało emocji. Inter znów wyszedł na prowadzenie po bramce Dumfriesa, a remis 3:3 Barcelonie dał Raphinha. Brazylijczyk huknął z dystansu w ten sposób, że piłka najpierw odbiła się od poprzeczki, a następnie od pleców Yanna Sommera. Flick zabrał głos po remisie z Interem. Skupił się na jednym piłkarzu Mówiąc krótko, wczorajsze spotkanie spokojnie można umieścić w rubryce "historycznych meczów Ligi Mistrzów". Niedługo po ostatnim gwizdku na konferencji prasowej pojawił się Flick, który odpowiedział na pytania dziennikarzy. - Nie zaczęliśmy dobrze tego meczu. Straciliśmy dwie bramki, ale potem wróciliśmy do gry. Druga połowa była spektakularna. Pozostał nam jeszcze jeden mecz i musimy go wygrać. To finał przed finałem - powiedział wprost, cytowany przez dziennik "AS". Trener wicemistrzów Hiszpanii nie mógł pominąć tego, co na boisku wyczyniał Lamine Yamal. O Yamalu kilka słów powiedział także szkoleniowiec Interu Mediolan. - Lamine Yamal? Nie widziałem takiego piłkarza przez ostatnie 8, może 9 lat. Stworzył nam ogromne problemy, musieliśmy podwoić jego krycie, a gdy to nie wystarczyło to nawet trzeci piłkarz im pomagał przez co otworzyły się inne przestrzenie - mówił Simone Inzaghi, cytowany przez włoskie media. Co Hansi Flick miał do powiedzenia swoim piłkarzom, którzy mimo znacznej przewagi nad rywalami nie mają żadnej zaliczki przed rewanżem? - Nic nie powiedziałem graczom. Muszą iść spać i odpocząć. Nasz występ z piłką był niesamowity. Styl, jaki pokazaliśmy w półfinale Ligi Mistrzów był niesamowity. Inter jest jedną z najlepszych drużyn, jeśli chodzi o stałe fragmenty gry. To drużyna wysokich zawodników. Sytuacja jest taka sama jak przed meczem z Atlético Madryt. Finał przed finałem. Pozostało nam 90 minut i będziemy walczyć, bo naszym celem jest awans do finału - słyszymy. Rewanżowe spotkanie odbędzie się we wtorek 6 maja na San Siro.