Finał Pucharu Mistrzów z 29 maja 1985 roku, między Liverpoolem a Juventusem, wiąże się z najgłośniejszą tragedią w historii tych rozgrywek. Oto pięć powodów przez które doszło do tragedii na Heysel. Finał Pucharu Mistrzów na Heysel i za dużo alkoholu Zbigniew Boniek grał wówczas w Juventusie. W "Meczach mojego życia" (wyd. SQN) wspomina: "Podczas spaceru po Brukseli poczułem jakiś dziwny niepokój, nawet strach. Widziałem tysiące pijanych, agresywnych fanów, głównie z Liverpoolu (...) Ktoś rozlał piwo, ktoś śpiewał, a właściwie się darł, ktoś sikał pod drzewem. Mało sympatyczne obrazki, nie zapowiadające jednak tego co zdarzyło się na stadionie". Obecny na stadionie Stefan Szczepłek relacjonował te wydarzenia dla "Piłki Nożnej": "Tysiące kibiców z Anglii i Włoch stało (choć dla pijanych w sztok nie było to zadanie łatwe) pod bramami Heysel". Na służbach porządkowych nie zrobiło to jednak takiego wrażenia. Już pod stadionem kompletnie zlekceważyły wchodzące na mecz duże liczby upojonych alkoholem fanów, nie było problemu z wejściem na spotkanie. Finał Pucharu Mistrzów na Heysel i żądza zemsty Warto pamiętać, że rok wcześniej w finale Pucharu Mistrzów również spotkały się drużyny z Włoch i Anglii. Na Stadio Olimpico w Rzymie Liverpool pokonał Romę w rzutach karnych. Po spotkaniu doszło do awantur między fanami. Kibice Liverpoolu zostali zaatakowani przez włoskich chuliganów po wyjściu ze stadionu, w ruch poszły metalowe przedmioty. Po tamtych wydarzeniach wielu angielskich fanów odczuwało niechęć do Włochów. Okazja do rewanżu - znowu przy okazji najważniejszego meczu - narodziła się niespodziewanie szybko. Finał Pucharu Mistrzów na Heysel i przestarzały stadion Połowa lat 80. to nie jest jeszcze czas, w którym wiedza, że jakiś stadion jest przestarzały - i z jakich powodów - byłaby powszechna. Stadion Heysel, wybudowany ponad pół wieku wcześniej, jeszcze w 1930 roku przestarzały jednak właśnie był i nie spełniał już coraz bardziej śrubowanych norm bezpieczeństwa. Sektory na Heysel były małe i ciasne, brakowało wyjść ewakuacyjnych. Również stan techniczny obiektu pozostawiał mnóstwo do życzenia, ściany stadionu były zmurszałe, wymagały natychmiastowego remontu. Sektory "X" i "Y" przeznaczono dla fanów Liverpoolu, z kolei przeciwległe sektory "M", "N" i "O" - dla fanów Juventusu. Tymczasem z nieoczekiwanych powodów - jakich, czytaj w kolejnym punkcie - kibice dopingujący Juventus znaleźli się także na sektorze "Z", oddzielonym od tych zajmowanych przez Anglików ledwie dwiema wysokimi, metalowymi siatkami rozpiętymi na metalowych słupkach. Fani Liverpoolu bez problemu przedarli się przez małe ogrodzenie i zaatakowali kibiców Juventusu. Rozjuszeni gonili przypadkowych ludzi. Włosi zaczęli uciekać, tratując się nawzajem. Część osób została przygnieciona trzymetrową ścianą, która nie wytrzymała naporu tłumu i się zawaliła. Finał Pucharu Mistrzów na Heysel i odsprzedawane bilety Dla kibiców z Anglii przeznaczono bilety sektory "X" i "Y" - po lewej stronie trybuny honorowej, pod tablicą świetlną. Sektory po prawej stronie zarezerwowano dla ponad 10 tysięcy tifosi. W sektorze "Z" przylegającym do angielskiego sektora "X" według planów organizatorów zasiąść mieli kibice neutralni, czyli głównie Belgowie. Niestety - zdarzyło się coś, czego nikt nie przewidział: Belgowie dużą część tych legalnie zakupionych wejściówek... odsprzedali włoskim imigrantom, których w Brukseli nie brakowało. W efekcie - kibice przeciwnych drużyn siedzieli niedaleko siebie. Finał Pucharu Mistrzów na Heysel i złe rozpoznanie policji Liczba policjantów na stadionie okazała się niewystarczająca. W dodatku nie wiedzieli właściwie jak reagować - przed tragedią, w trakcie i po. Wydarzenie, jego skala i intensywność całkowicie przerosła zarówno policję jak i służby porządkowe. Kiedy na trzy kwadranse przed planowanym rozpoczęciem meczu, pijani brytyjscy kibice z sektorów "X" i "Y" zaczęli rzucać butelkami i kawałkami betonu (skąd beton - patrz punkt o przestarzałym stadionie) w kibiców Juventusu, którzy stanowili większość fanów w sektorze "Z" (skąd tam się wzięli - czytaj punkt o biletach). Gdy Włosi odpowiedzieli, kibice Liverpoolu zaczęli przedzierać się przez ogrodzenie, potem zdemolowane. Pilnowane było ono zaledwie przez kilkunastu belgijskich policjantów! W takim składzie nie byli oni w stanie powstrzymać od przedarcia się uzbrojonych w przypadkowe, ale niebezpieczne przedmioty (części ogrodzenia, butelki, ale i również w kastety) angielskich chuliganów. Dopiero po prawie dwóch godzinach policja zdołała zaprowadzić porządek. Pomocy rannym udzielali przypadkowi lekarze znajdujący się na stadionie (także klubowi), gdyż służb medycznych było zbyt mało. Burmistrz Brukseli powiedział potem - jak relacjonował obecny na stadionie Stefan Szczepłek - że "policjantów było około tysiąca, z czego w obrębie trybun było 240. Pozostali znajdowali się na zewnątrz stadionu, bo tam, a nie na trybunach spodziewano się ewentualnych zajść". *** Ostatecznie mecz się rozpoczął. Stefan Szczepłek: "Decyzja UEFA stała się niejako gestem wobec tych kilku tysięcy bandziorów, którzy stali się sprawcami tragedii". Juventus wygrał 1-0. Bilans wieczoru: 39 zmarłych (38 Włochów i jeden Belg) w wieku od 11 do 58 lat. Finał Ligi Mistrzów 2022: Liverpool - Real, transmisja Mecz Liverpool - Real o godz. 21, transmisja na Polsacie Sport Premium. Transmisja internetowa finału Ligi Mistrzów 2022 Liverpool - Real na Polsat Box Go. Skróty wideo wszystkich meczów Ligi Mistrzów na Sport.Interia.pl.