Europejskie drużyny od lat grają na innych kontynentach wybrane mecze. Dotychczas były to jednak spotkania w ramach przygotowań do nowego sezonu - głównie w Azji albo w Stanach Zjednoczonych - albo niektóre, mniej prestiżowe finały. Tak jak np. pojedynek o Superpuchar Francji, w którym w tym roku Monaco z Kamilem Glikiem mierzyło się z PSG w Chinach. Przesunięciem kolejnej granicy była ostatnia decyzja o zaprogramowaniu jednego z meczów La Liga w USA. Barcelona i Girona mają się tam spotkać w styczniu. Początkowo wywołało to oburzenie wśród piłkarzy i nawet zapowiedź strajku, bo władze ligi hiszpańskiej nie poinformowały o takich negocjacjach najbardziej zainteresowanych, ale dzisiaj sprawa jest praktycznie przesądzona. Zdecydowały pieniądze. Girona, jako gospodarz, ma dostać ok. 3-4 milionów euro, a zainteresowani kibice będą mogli za darmo wybrać się do Miami specjalnym samolotem. To nie koniec niespodzianek. Jaume Roures z potężnej grupy MediaPro, bardzo wpływowej na hiszpańskim rynku, a wkrótce także na francuskim, gdzie wygrała batalię o pokazywanie Ligue 1 z Canalem+, zapowiada kolejną ekspansję. Tym razem w Lidze Mistrzów i to w finale, który miałby być rozegrany za oceanem. Projekt jest najwyraźniej na bardzo początkowym etapie, ale sam fakt, że pojawia się taki pomysł jest znaczący. W ogóle Roures to mało znana, choć barwna i kontrowersyjna postać. Ten były trockista spędził trochę czasu w więzieniu jeszcze za czasów Franco, uczestniczył też w wojnie partyzanckiej sandinistów w Nikaragui, potem został producentem filmu Comandante, dokumentu o Fidelu Castro zrealizowanego przez Olivera Stone’a. O tym, że szef MediaPro jest skuteczny może świadczyć przekonanie władz ligi hiszpańskiej, aby maksymalnie rozłożyć godziny meczów. Dla przykładu: w najbliższą sobotę Atletico podejmie Eibar o godzinie 13, a w niedzielę Leganes zagra z Villarreal o 12. Dzięki temu widzowie w Azji mogą oglądać te spotkania wieczorem, w najlepszym czasie. Presja, aby zagrać finał Ligi Mistrzów poza Europą będzie więc coraz większa. Remigiusz Półtorak