Cały piłkarski świat żyje wciąż wczorajszym meczem na Camp Nou. Prawdziwy thriller zakończył się happy endem dla Barcelony, która po porażce 0-4 w Paryżu, wygrała 6-1 i zagra w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Wspaniałe widowisko "okrasiły" kontrowersyjne decyzje 38-letniego niemieckiego arbitra, tureckiego pochodzenia. Chodzi przede wszystkim o dwa rzuty karne, podyktowane w drugiej połowie meczu dla Barcelony. Najpierw Neymar przewrócił się na upadającym Thomasie Meunierze, a w końcówce meczu Luis Suarez efektownie nurkował w polu karnym. W pierwszej z tych sytuacji sędzia nie wskazał na "wapno", ale po konsultacji z arbitrem bramkowym zmienił decyzję. Wiele kontrowersji wzbudziła też sytuacja z drugiej odsłony, gdy Neymar brutalnie kopnął w nogi Marquinhosa, za co zobaczył jedynie żółtą kartkę. Gdyby wyleciał z boiska, nie byłoby jego dwóch bramek w końcówce. Przy stanie 3-1 dla Barcelony karny należał się gościom. Do faulu na Argentyńczyku Angelu di Marii przyznał się po meczu jego rodak Javier Mascherano. Sędzia w tej sytuacji nie zareagował. WS Liga Mistrzów: wyniki, strzelcy, terminarz