Po zwycięstwie u siebie 4-0, Paris Saint-Germain był o krok od awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Na Camp Nou Barcelona dokonała jednak cudu. - Sędzia gwizdał karne tylko dla Barcelony. To nas skrzywdziło i miało wpływ na wynik - mówił po meczu Unai Emery. W drugiej połowie meczu niemiecki sędzia Deniz Aytekin podyktował dwa wątpliwe karne dla Barcy. Nie zauważył też faulu na Angelu di Marii w polu karnym gospodarzy. W całym meczu wątpliwości było więcej. Szkoleniowiec PSG nie zamierzał jednak winić za klęskę tylko arbitra, bo jak przyznał, jego zespół rozegrał fatalne spotkanie, zwłaszcza w pierwszej połowie. - Przeciwnik zmusił nas do obrony blisko bramki, dzięki czemu stwarzał sytuacje bramkowe - analizował Emery. - W drugiej części dopiero zagraliśmy lepiej i potrafiliśmy odpowiedzieć rywalom - mówił. - Wszystko, na co zapracowaliśmy, straciliśmy w ostatnich minutach. To zły moment dla wszystkich - powiedział trener PSG. - Wyszliśmy na boisko z nieodpowiednim nastawieniem. Nie graliśmy tak, jak w pierwszym meczu - podkreślił. - To negatywne doświadczenie, straciliśmy ogromną szansę - mówił załamany szkoleniowiec. WS <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-liga-mistrzow-1-8-finalu,cid,636" target="_blank">Liga Mistrzów: wyniki, strzelcy, terminarz</a>