Na środowe spotkanie w Barcelonie przybyło blisko 100 tysięcy kibiców. Nie doczekali się jednak odwrócenia losów rywalizacji jak w starciu z Paris Saint-Germain. W 1/8 finału "Duma Katalonii" strzeliła na Camp Nou sześć goli, tracąc tylko jednego, i awansowała, mimo porażki w Paryżu 0-4. Tym razem taka sztuka mistrzom Hiszpanii się nie udała. Po porażce w Turynie 0-3, w rewanżu padł tylko bezbramkowy remis. "Barcelona bez magii i gola mówi do widzenia Europie" - napisał kataloński dziennik "Mundo Deportivo". "Nie było cudu, ale dwie drużyny nadal są w grze" - dodała gazeta, mając na myśli Real Madryt i Atletico Madryt. "To smutny wieczór, ale staraliśmy się walczyć do samego końca, co zostało docenione przez kibiców" - mówił Luis Enrique, trener Barcelony, po ostatnim gwizdku środowego meczu z Juventusem. "Ta drużyna nigdy się nie poddaje, walczy o każde trofeum, nigdy nie odpoczywa i zawsze przyjmuje wyzwania" - dodał. W rewanżowym spotkaniu z Juventusem zabrakło jednak błysku, aby odrobić straty z pierwszego meczu. "Zespół poniżej zera" - napisała madrycka "Marca". Gazeta słusznie zauważyła, że w kluczowym momencie sezonu Barcelona nie strzeliła gola w żadnym z ćwierćfinałowych spotkań Ligi Mistrzów. "Oddaliśmy 13 albo 14 uderzeń, z czego chyba tylko jedno było w światło bramki, a tylko takie mają szansę na powodzenie" - powiedział Enrique. "Barcelona zderzyła się z murem" - napisał inny madrycki dziennik "As". Włosi udowodnili, że nieprzypadkowo są uważani za mistrzów gry w obronie. "Wiara w siebie zespołu znacznie wzrosła" - tłumaczył po awansie Massimiliano Allegri, trener "Starej Damy". "Jesteśmy zdeterminowani, aby zajść jak najdalej się da i osiągnąć coś niezwykłego" - dodał. Zobacz rozstrzygnięcia ćwierćfinałów Ligi Mistrzów