Ole Gunnar Solskjaer wrócił do Barcelony 20 lat po zdobyciu gola, który dał Manchesterowi United triumf w Lidze Mistrzów. Teraz Norweg jest trenerem "Czerwonych Diabłów" i ma nadzieję na kolejny zwrot we wtorek, kiedy jego zespół spróbuje odrobić stratę z pierwszego ćwierćfinału.
W 1999 roku gol Solskjaera w doliczonym przez sędziego czasie gry zapewnił MY wygraną z Bayernem Monachium 2-1. Chwilę wcześniej do remisu doprowadził Teddy Sheringham.
- Przez te wszystkie lata nie raz gratulowano mi tej bramki. To była najlepsza noc w moim życiu. Proszę, tylko nie mówcie o tym mojej żonie - 46-letni szkoleniowiec żartował na konferencji prasowej.
Manchester United w poprzedniej rundzie przed rewanżem był w jeszcze gorszej sytuacji, gdyż z Paris Saint-Germain przegrał na własnym terenie 0-2, a w stolicy Francji wygrał 3-1. Teraz do odrobienia będzie miał jednobramkową stratę. W ubiegłym tygodniu Barcelonie uległ 0-1.
- Wspomnienia z Paryża na pewno pomogą piłkarzom. Wiedzą już, że można odwrócić losy rywalizacji - podkreślił Solskjaer.
- W ostatnich pięciu minutach w grze United jest coś wyjątkowego - komplementował rywali trener Barcelony Ernesto Valverde.
"Duma Katalonii" pewnie zmierza po kolejny tytuł mistrza Hiszpanii, więc Valverde w sobotę pozwolił odpocząć wielu kluczowym zawodnikom, co skończyło się bezbramkowym remisem z ostatnią w tabeli Huescą.
Solskjaer nie mógł sobie pozwolić na to samo przy okazji spotkania w Premier League z West Ham United (2-1), bo jego drużyna wciąż walczy o czwarte miejsce, które umożliwi ponowny występ w LM w przyszłym sezonie.
W kadrze na mecz z Barceloną znalazł się Alexis Sanchez, który od prawie miesiąca leczy kontuzję kolana. Chilijczyk w przeszłości bronił barw katalońskiego klubu, ale nie wiadomo, czy będzie miał okazję przeciwko niemu zagrać.
- Jeśli chodzi o skład, to zamierzam zaczekać do ostatniej chwili i zdać się na przeczucie - powiedział Norweg.
Początek meczu o godzinie 21.00.
Zobacz zestaw par ćwierćfinałowych Ligi Mistrzów