Piotr Jawor, Interia: Zostaje pan trenerem wielkiego klubu i prezes pyta: "Kupujemy Lionela Messiego czy Roberta Lewandowskiego". Kogo Pan bierze? Maciej Żurawski: Kiedyś zapytano Leo Beenhakkera: "Kto jest lepszym zawodnikiem - Maciej Żurawski czy Ebi Smolarek?". Odpowiedział, że nie może odpowiedzieć, bo obaj zawodnicy są tak samo dobrzy, ale inni, dlatego nie można ich kategoryzować w tej samej linii. W tej sytuacji jest dokładnie tak samo. To jaki jest Lewandowski, a jaki Messi?- Sposób gry Roberta jest trochę inny i widać to gołym okiem, jednak skuteczność obu jest porażająca. Tyle tylko, że Barcelona teraz nie przeżywa okresu świetności i mówię to jako jej kibic. Mimo że pewnie pokonali Napoli, to w ich grze widać więcej słabszych punktów niż kiedyś. Rzuca się to w oczy głównie w defensywie. Z tyłu popełniają dużo błędów, a do tego Messi jest bardziej osamotniony z przodu niż kiedyś. Dziś jeszcze więcej spada na jego barki. W Bayernie wygląda to trochę inaczej. - Na ten moment są w lepszej formie, a jako drużyna mają więcej mocnych punktów. Są solidniejsi od Barcelony, a do tego posiadają takie indywidualności jak Lewandowski, który cały czas gra na wysokim poziomie. Hiszpańska prasa pisze, że Messi jest czarodziejem, a Lewandowski maszyną. - Tak, wskazuje na to nawet fizyczność. Messi jest niski, bardzo szybki i rzeczywiście potrafi czynić cuda. Wystarczy mu mniej niż pół metra, by coś wykombinować. Gdy wydaje się, że nic już się nie da zrobić, Messi oddaje strzał. Czasem rzeczywiście pachnie to magią. Za to Lewandowski jest wyższy i świetnie zbudowany, nie ma problemu w walce z rosłymi zawodnikami. Robert też jest szybki, ale Messi ma lekkość mijania przeciwników i prowadzenia piłki bardzo krótko przy nodze. Robert ma trochę większą pomoc od partnerów, Bayern lepiej funkcjonuje od Barcelony.